poniedziałek, 25 listopada 2013

Rozdział 31. " Masz już partnera na studniówkę? "

Leżeliśmy w trójkę u mnie w pokoju, rozmawiając na najbardziej bezsensowne tematy, jakie przychodziły nam do głowy. Dopiero kiedy usłyszałam tłuczenie garnków z kuchni, oprzytomniałam.
- Zayn, wybierz mi coś na wieczór - powiedziałam nagle, patrząc na niego błagalnie.
- Randewu? - zapytał, machając brwiami z szerokim uśmiechem.
- Yep - przytaknęłam, zaciskając usta w wąską linię. - Wiesz, głosowałam na ciebie na najlepiej ubranego mężczyznę roku, więc chyba nie masz wyjścia - wzruszyłam bezbronnie ramionami, uśmiechając się niewinnie.
Jeżeli chodziło o modę, eleganckie czy chociażby dopasowane ubranie, byłam typowym amatorem. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy co z czym można łączyć, więc zawsze na ważniejsze spotkania czy wyjścia Maggie przychodziła i wybierała mi ubrania. Ale po co miałabym do niej dzwonić, skoro koło siebie mam Zayn'a?
Niall stwierdził, że nie będzie ingerował w nasze przebieranki i idzie do Alice. Życzył mi powodzenia i wyszedł, uprzednio zwijając ze stolika garść ciastek.
Gorący prysznic pozwolił mi się rozluźnić. Ostatnio miałam naprawdę wiele na głowie, ale to dopiero początek. Starałam się wyrzucić z głowy wszystkie daty egzaminów i testów, które wypadały w najbliższych dniach.. Umyłam włosy jabłkowym szamponem, nałożyłam na kilka minut odżywkę i spłukałam.
Po wyjściu z prysznica posmarowałam ciało czekoladowym balsamem, założyłam bieliznę i dużą koszulkę. Zawinęłam włosy w turban z ręcznika i wyszłam z łazienki, wstępując do swojego pokoju.
- Tadaaaaaaam! - zaśpiewał Zayn, wskazując na łóżko, gdzie leżała piękna sukienka.
Uśmiechnęłam się szeroko.

- I co, wchodzi ci? - spytał Malik, klęcząc przede mną.
- Czekaj, włóż dalej.. - odpowiedziałam, odgarniając włosy z twarzy.
- A teraz?
- Ałłłłł - pisnęłam, odpychając lekko dłoń bruneta, by przestał.
- No nie, ta misja się nie powiedzie.. - mruknął, odrzucając buty na koturnie w bok.
Nagle ni stąd, ni zowąd, do pokoju wparował mój brat z przerażoną miną.
- Harry już przyszedł? - zapytałam, pozwalając Zayn'owi przymierzyć na mnie kolejną parę butów.
- Nie, po prostu.. usłyszałem dziwne dźwięki i.. Jesteś już gotowa? - zapytał zdezorientowany.
Uśmiechnęłam się szeroko, wyobrażając sobie czarne scenariusze, które zapewne przebiegły Kacprowi przez myśl.
- Pięć minut - odpowiedziałam, na co przytaknął i wyszedł z pokoju.
- Mission completed, buty pasują, wyglądasz prześlicznie - zaakcentował, pokazując gejowski nadgarstek.
















Kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi, pobiegłam do przedpokoju jak poszarpana. Prawie zderzyłam się z framugą, na co rodzinka zareagowała śmiechem. 
Otworzyłam drzwi na oścież, u których progu zobaczyłam Harry'ego. W sumie zawsze wygląda przystojnie, ale dzisiaj to już przesadził! 
W jednej ręce trzymał torebkę prezentową, a w drugiej trzy bukiety kwiatów. 
- Cześć kochanie -  uśmiechnął się, ukazując dołeczki. Zmierzył całą długość mojego ciała, na co od razu się zarumieniłam. - Jesteś urocza - skomentował, po czym odłożył dwa bukiety i torebkę na ziemię. - I pięknie wyglądasz, w sumie zawsze wyglądasz oszołamiająco, ale dzisiaj.. - podrapał się po karku. 
Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w usta.
- Ty też się postarałeś - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dziękuję skarbie, ale z tym buziakiem to słabo.. - objął mnie w talii, przyciągnął bliżej do siebie i musnął moje usta swoimi. Subtelnie polizał moją dolną wargę, prosząc o wejście.
Na koniec cmoknęłam jego wilgotne usta i spojrzałam w oczy, które błyszczały ze szczęścia.
- To dla ciebie, kochanie - wręczył mi kwiatki, obdarowując ostatnim pocałunkiem w policzek.
- Śliczne - skomentowałam, uśmiechając się. - A teraz chodźmy, bo moja rodzinka się niecierpliwi.
Harry podniósł z ziemi rzeczy, które ze sobą przyniósł, po czym udaliśmy się do salonu.
Wzrok dziadków, rodziców i mojego brata skierowany był na nas, kiedy tam weszliśmy. Ich twarze rozpromieniły się, widząc jak trzymamy się za ręce.
Pierwsza podeszła do niego moja mama. Pocałował jej dłoń, jak na gentlemana przystało. Wymienili kilka miłych słów i Harry podarował jej bukiet kwiatów. To samo zrobił z babcią.
- Harry - przedstawił się mojemu tacie, podając mu rękę.



http://24.media.tumblr.com/f484a4e98bdb30141d43bf0abf72bc98/tumblr_mqtxer8YyS1qggf3uo2_250.gif

Mój tato zawsze był sceptycznie nastawiony do chłopaków, którzy ze mną byli ( właściwie Harry jest moim trzecim chłopakiem, wliczając w to " wielką miłość " z podstawówki i David'a ). Sam kiedyś przyznał, że najgorszym widokiem i uczuciem dla niego jest moment, kiedy płaczę przez kogoś, więc starał się mnie od tego chronić, jednak od kiedy jestem z Harry'm i zdał sobie sprawę, że Styles sprawia, że jestem szczęśliwa jak nigdy wcześniej, postanowił się z tym pogodzić i dać mi żyć tak, jak chcę, z własnymi wyborami i konsekwencjami. Jednakże jestem pewna, że gdybym na końcu miała złamane serce, to właśnie on pocieszałby mnie najbardziej nie zważając na to, że jego serce również jest przez to złamane.
- Cześć, Harry - uścisnął jego dłoń, uśmiechając się delikatnie. Spojrzał mu w oczy i nachylił się, szepcząc mu coś do ucha, czego nie mogłam usłyszeć. Styles przytaknął z poważną miną, po czym odwzajemnił uśmiech i odpowiedział  " Nigdy ". Wręczył mu torebkę z prezentem, na co mój tato odłożył ją na stół, " ukradkiem " zaglądając do środka. Wytrzeszczył oczy, wyciągając najdroższe wino, jakie prawdopodobnie kiedykolwiek zobaczył.
- Kogóż mu tu mamy! - wykrzyknął dziadek, wstając z krzesła. - Chodź tu synu, niech no cię uściskam - zaśmialiśmy się na jego słowa.
- Dzień dobry, panie Różalski - przywitał się grzecznie Haz, wymieniając się przyjacielskim uściskiem z  dziadkiem.
Na końcu podszedł do niego Kacper, robiąc zbolałą minę. Przybili piątkę, klepiąc się po plecach.
- Stary, nie wiem jak z nią wytrzymujesz, zdradź mi swój sekret - wyszeptał, jednak wciąż było go słychać. Lutnęłam go przez głowę, na co wszyscy ponownie zaczęli się śmiać.
- Nie jest tak źle.. - odpowiedział Harry, uśmiechając się szeroko.
- Kochani, siadajmy do stołu, bo wszystko ostygnie! - udzieliła się moja mama, klaszcząc w dłonie.

Mogłam się spodziewać, że wszystkie żenujące fakty z moje życia dziś wypłyną na wierzch.
- Liwia pokłóciła się kiedyś z Maggie, a Alice wyjechała na warsztaty - zaczął mój tata, na co schowałam twarz w dłoniach. - Młoda zaczęła płakać, aż w końcu wzięła telefon i zadzwoniła na 112. Kiedy zapytali co się stało, odpowiedziała, że nie ma przyjaciół - wszyscy wybuchnęli śmiechem, a ja pokiwałam przecząco głową.
- Dawno i nie prawda..

Zanim Harry pojawił się w naszym domu, zapytałam rodziców, czy mógłby zostać na noc. Tata był raczej przeciwny, jednak mama zgodziła się pod warunkiem, że drzwi nie będą zamknięte na zamek i będzie mogła co jakiś czas przychodzić i sprawdzać, co robimy. Wiem, że są na tym punkcie trochę wrażliwi, ja z resztą też. Wcale nie zamierzałam uprawiać dziś seksu z Harry'm, ani nawet w najbliższym czasie. Nie czuję się jeszcze gotowa.

Szliśmy już na górę do mojego pokoju, kiedy usłyszałam wołanie babci z dołu.
- Liwia, miałaś mi założyć Instagrama, pamiętasz - zapytała głośno. Westchnęłam teatralnie, przewracając oczami.
- Pomogę jej, a ty idź się wykąpać - cmoknął mnie w nos, schodząc na dół.
- Będziesz za chwilę? - upewniłam się, patrząc przez poręcz na niego.
Posłał mi czarujący uśmiech, puszczając oczko.
- Tylko będę musiał skoczyć do auta po ubrania - odpowiedział, na co przytaknęłam. Posłałam mu buziaka w powietrzu, a Haz udawał, że go złapał i wsadził do kieszeni.

Zgarnęłam z pościelonego łóżka koszulkę i krótkie spodenki, po czym weszłam do łazienki.

Weszłam do pokoju, rozczesując wilgotne włosy. Harry leżał na łóżku i oglądał telewizję, ale kiedy zobaczył mnie, pomachał brwiami i poklepał miejsce obok siebie.
- Jakiś ty niecierpliwy.. - mruknęłam z uśmiechem, składając ubrania do szafy.
- SMS - zakomunikował Harry, patrząc na mój telefon leżący obok niego. Spojrzał na ekran wyciągając szyję, ale ekran już się zablokował.
- Możesz przeczytać? - zapytałam z uśmiechem, stojąc przed lustrem i próbując zrobić warkocza. Szybko sięgnął po telefon i wpisał hasło.
- " Masz już partnera na studniówkę? :) " od.. DAVIDA? - podniósł brwi, wykrzywiając się lekko. - Liwia, możesz mi to wytłumaczyć, proszę? - zapytał, chyba odrobinę zły i zdezorientowany. 
Westchnęłam, kręcąc głową.
- Wyjaśniliśmy sobie wszystko, między nami jest wszystko okej - kiedy zobaczyłam jego niezbyt zadowoloną minę, dodałam - ale hej! Nie jesteśmy aż tak blisko, jak ci się teraz wydaje.. - sprostowałam, biorąc telefon do ręki i zaczęłam odpisywać na wiadomość.
Harry zaczął nerwowo poruszać nogą. Kiedy zobaczyłam, jak zniecierpliwiony i zaciekawiony jest, starałam się nie zaśmiać. Jest zdecydowanie uroczy, gdy jest zazdrosny. 
Przygryzł wargę i zaczął wygrywać palcami jakiś szybki rytm na pościeli, nie przestając ruszać nogą. 
Z uśmiechem odłożyłam telefon, po czym przykucnęłam i usiadłam okrakiem na Hazzie. Złożyłam pocałunek na jego ustach, czole, nosie i policzkach. 
- Nie idę z nim - objęłam go za szyję, obdarzając jeszcze jednym buziakiem w kącik ust. - Ktoś inny już mnie zaprosił. 
Westchnął głośno, przewracając oczami. Objął mnie w pasie, unosząc jedną brew.
- Marne pocieszenie. Dlaczego moja dziewczyna jest rozchwytywana przez innych facetów? - zapytał retorycznie, nie oczekując nawet na moją odpowiedź. - Nie lubię tego. Bardzo tego nie lubię.




***

Hej wszystkim cierpliwym czytelnikom! :D Pewnie i tak już nikogo nie ma, nie dodawałam rozdziału ponad 3 miesiące, wiem, spieprzyłam sprawę, ale cierpię na brak czasu. Raczej przyzwyczaiłam się do gimnazjalnego życia, gdzie nie robię kompletnie nic i jakoś daję radę. Teraz przyszedł czas na liceum i jest troszku gorzej ;c staram się, z ocenami nie jest najgorzej, ale zaniedbałam wiele spraw.. 
Przesłuchałam cały album Midnight Memories i muszę przyznać, że jest niesamowity!!! 
Cała płyta jest niesamowita, ale mam ulubione piosenki: Midnight Memories, You & I, Don't forget where you belong, Strong, Little white lies, Alive i Half a heart + wcześniej poznane Story of my life i Diana. Pozostałe też są świetnie, ale te zdecydowanie biją wszystko na głowę :3
Podejrzewam, że pojawię się tu znów niebawem, bo przerwa świąteczna nadchodzi, czyli jakiś miesiąc max. z rozdziałem. O ile w ogóle ktoś tu został. Jeśli będę miała dla kogo pisać, to napiszę, jeśli nie- nie wiem do końca.. Dobra, nie przedłużam. Dzięki za przeczytanie! :)








piątek, 13 września 2013

Rozdział 30. " Cześć Bronku, kto ma ochotę na ziemiaki? ".

Chłopcy za dwa dni wracali do Londynu, a po internecie ciągle krążyły moje zdjęcia z imprezy Connor'a. Wypiłam trochę za dużo i pewnie zostało to zauważone, ale większość raczej skupiała się na otaczającym mnie gronie mężczyzn. Właśnie wtedy pojawiły się plotki, że zdradzam Harry'ego, co było kompletnie niedorzeczne.
Właśnie tego się bałam. Wychwytywania sytuacji przez osoby, które nie mają o niczym pojęcia, którym zależy tylko na głupiej sensacji..
Oczywiście od razu Harry do mnie zadzwonił i już na wstępie zaczął mnie uspokajać, mówił, że przecież mnie zna i mi ufa, że popieprzone brukowce nie mogą wtargnąć między nas, nie mogą zniszczyć naszego związku. Zgadzałam się z nim, starałam się o tym nie myśleć. Zdecydowanie pomogły mi fanki One Direction, które stały za mną i Harry'm. Przez cały tydzień w trendach światowych widniały hashtagi, w których broniły nas przed całym tym zamieszaniem. W zasadzie byłam trochę zdumiona, że tak wiele osób wypowiadało się o mnie pozytywnie. Co prawda, jak zawsze znalazły się osoby, które kierowały kilka złych słów, ale Alice nauczyła mnie to ignorować, przynajmniej w pewnym sensie. Zawsze przejmowałam się opinią innych, dlatego dużo nad tym myślałam, co takiego im zrobiłam, dlaczego wypisują takie rzeczy.. Dziewczyny cały czas mi powtarzają, że to normalne, kiedy jest się w związku z kimś sławnym. Myślałam, że zniosę to lepiej, jednak mimo wielokrotnych zapewnień, że nic nie jest moją winą, w jakimś stopniu cały czas czułam się podle.


 Chłopcy w Heathrow mieli wylądować o 21. Cały dzień chodziłam jak na szpilkach, ciesząc się ze wszystkiego. Gdyby nie to, że często śmieję się z byle powodu, rodzice pewnie byliby zaniepokojeni moim zachowaniem, ale już zdążyli się przyzwyczaić.

-  But you're an animal, baby, it's in your nature - śpiewałam, wchodząc do kuchni. Zakręciłam biodrami i zaczęłam tańczyć przy framudze drzwi. - Gooooooood girl! I know you wa..
Już miałam podchodzić do lodówki, kiedy przy stole zauważyłam rodziców, siedzących razem z dziadkami i moim małym kuzynem, wpatrującymi się we mnie jak w dziw natury z afrykańskiej oazy.
Zastygłam w połowie kroku i wpatrywałam się w nich z szeroko otwartymi oczami.
Rodzice kręcili tylko przecząco głowami, a dziadkowie wybuchnęli śmiechem, razem z małym Michael'em.
- Liwka na tancerkę! - wydarł się dziadek, podchodząc do mnie. Otrząsnęłam się z szoku i przytuliłam go. Strasznie dawno go nie widziałam!
Po chwili zrobiłam to samo z babcią.
- Ej, mała - zaczęła, wyciągając swojego iPhone'a. Ta to ma życie.. - Follownęłam cię na twitterze i teraz widzę twoje wpisy na profilu - mówiła, przesuwając ekran w dół. Skrzywiłam się. Błagam, żeby jakimś cudem nie zobaczyła wszystkich moich tweetów, bo czasem są.. nieodpowiednie. Szczególnie dla niej jako osoby starszej.. - Jak długo jesteś z tym blondasem? Słodziak - wypaliła, uśmiechając się pod nosem. - Fajne rzeczy do siebie piszecie, zakochańce.
Nowoczesna babcia. Tak, to jest to..
- Liwia jest z jego kolegą, Harry'm - oznajmiła moja mama, z taką dumą, jakby to Harry był jej synem i dokonał czegoś niesamowitego. Dzięki mamo, że o mnie też mówisz z takim uznaniem..
- Aaaaa - doznała olśnienia babcia. - To ten z tymi tatuażami, szmatką na głowie, obdartych butach..
- Tak, to ten, babciu - przerwałam jej, uśmiechając się szeroko.
- Będzie już dzisiaj w Londynie, prawda? - zapytał dziadek, na co przytaknęłam. - To dobrze, bo słyszeliśmy, że będzie rodzinna kolacja, też chcielibyśmy go poznać. Musimy wiedzieć, z kim nasza wnuczka się prowadza!
Zaśmiałam się.
- Tak, ale ta kolacja jest jutro. Dzisiaj pewnie będzie zmęczony - pokiwał głową ze zrozumieniem.
Dosiadłam się do stołu, biorąc ciastko z talerza.
Coś czuję, że jutrzejszy wieczór będzie, cóż.. wyjątkowy.

Siedziałam z Miki'em i Maggie na kanapie w salonie, oglądając bajki na Disney Channel. Na fotelu obok nas leżał mój brat i pisał sms-y, uśmiechając się głupio do telefonu.
- Ty się lepiej umaluj, przecież z takim ryjem do paparazzich nie wyjdziesz - powiedział Kacper, śmiejąc się głośno.
Zmrużyłam oczy i pokazałam mu środkowy palec.
- Chciałabym bez makijażu wyglądać tak jak ty, serio - odrzekła Mag.
Nigdy nie sądziłam, że jestem niewiarygodnie piękna by się nie malować, ale jakoś nigdy szczególnie mi się nie chciało.. Czasem, kiedy moja twarz miała naprawdę zły dzień nakładałam podkład i puder, na co dzień używałam tylko tuszu do rzęs i eyeliner'a.
- Już siódma, powinnam zacząć się ubierać - mruknęłam, zapadając się w kanapie. Cały dzień chodziłam w bluzie i szortach, z włosami w koku, czyli typowy Różalski " nie ogar ".
Na szczęście dziadkowie z rodzicami wyszli na jakąś kolację, więc przynajmniej był spokój. Moja babcia chce założyć sobie Instagrama, ale obiecałam jej, że załatwię to jutro.

- Mike, chcesz coś do picia? - zapytałam małego, kiedy byliśmy już na lotnisku. Na szczęście przyjechałyśmy tylko w trójkę, razem z moim kuzynem. Lepiej dlatego, bo mama i babcia planują zostać Directionerkami, więc wolałam zostać w bezpiecznej strefie. Wzięcie tu Michael'a z nami nie było problemem bo wiem, że on nie rzuci się na chłopaków jak napalona fanka. Najbardziej bałabym się o życie Louis'a.
Za chwilę miały dojechać również Eleanor i Danielle.
- Colę, ciociu - wskazał rączką na automat z napojami kilkanaście metrów od nas. Chwyciłam go za rękę i podążyliśmy w tamtym kierunku. Maszyna była prawdopodobnie z zeszłego wieku, bo się zacięła kiedy już wrzuciłam pieniądze, ale potraktowałam ją kopniakiem i wyrzuciła coca colę.
Fanki i paparazzi zaczęli gromadzić się na miejscu, tworząc gwar. Można się było tego spodziewać, w końcu są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych ludzi na świecie..
Wzięłam Miki'ego na ręce i podążyłam w kierunku ławki, gdzie czekały już dziewczyny Louis'a i Liam'a, razem z Mag i Alice. Przywitałam się z nimi i zajmując sobie czas rozmową, czekałyśmy na chłopaków. 

Samolot opóźnił się o około godzinę, Michael zasnął na moich kolanach, trzymając mnie rączką za bluzkę. Cmoknęłam go w głowę i podniosłam wzrok. Właśnie wtedy zaczęło się zamieszanie. Błyski fleszy, piski fanek, pytania dziennikarzy, fotoreporterów, pstryk aparatów, krzyki ochrony.. Całą piątką cierpliwie czekałyśmy, aż chłopcy sami nas zobaczą i po rozdaniu autografów podejdą..
Od razu go zauważyłam.
Jego włosy były jak zwykle w nieładzie, na sobie miał czerwono-czarną koszulę w kratę i ciemne jeansy. Rozdawał po drodze autografy, pozował do zdjęć z fanami.. Właśnie wtedy fanki odeszły na bok, a spojrzenie Harry'ego wylądowało prosto na mojej twarzy. Jego zielone tęczówki rozszerzyły się, a na ustach natychmiastowo pojawił się uśmiech. Przeprosił ochroniarza, który stał przed nim i przeszedł przez barierkę. Rzucił torbę koło ławki i podszedł do mnie szybkim krokiem, uśmiechając się coraz szerzej.
Ostrożnie położyłam Mike'a na ławce, a kiedy odwróciłam się w stronę gdzie poprzednio był Harry, ten stał już przy mnie.
Objął mnie szczelnie w pasie, napierając na moje usta. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Wplątałam palce w jego włosy, rozkoszując się tą chwilą. Jego zapachem, gorącymi ustami, idealnymi włosami pod moimi rękoma, dotykiem, obecnością.. Tak bardzo mi tego brakowało.

Tego wieczora poszliśmy do małej kawiarni na kolację, nie mogąc nacieszyć się do końca swoją obecnością. Do domu Harry odwiózł mnie i Mike'a około 3 w nocy po tym, jak mały zasnął na krześle i nieomal z niego nie spadł.
- Przyjadę po ciebie o 20, ubierz coś ładnego - powiedział, zanim pożegnaliśmy się ostatnim pocałunkiem.


 Właśnie kosiłam trawę przed domem, kiedy usłyszałam swoje imię wypowiadane z ust moich dwóch przyjaciół.
- Kosisz trawę? - zapytał zdziwiony Zayn, witając mnie całusem w policzek.
- W kaloszach? - dodał Niall, robiąc to samo co mulat.
- W Polsce to całkiem normalna rzecz.. - mruknęłam cicho. - Idźcie do środka, ja skończę i przyjdę.

Kiedy weszłam do swojego pokoju, oboje leżeli rozwaleni na moim łóżku, bawiąc się misiami, które spały ze mną tej nocy. I poprzedniej. I jeszcze poprzedniej..
- Halo halo, Staszek - Zayn chwycił królika i pomachał nim przed nosem Niall'a. - Mam długą marchewkę, a ty?
Spojrzałam na niego jak na idiotę, po czym położyłam się obok nich.
- Nie zwracaj na niego uwagi, nie palił od kilku dni i mu odbija.. - mruknął Horan, łapiąc pluszowego delfinka. - Cześć Bronku, kto ma ochotę na ziemniaki? - zapytał dziecięcym głosem.

Ze względu na brak obecności w domu moich rodziców i głodu, który nam doskwierał, zamówiliśmy pizzę.
Nialler wykombinował sobie nowe zajęcie. Od dziś prowadzi program, który nazywa się " Niall nagrywa ". Nie wnikałam. Wiem tylko, że wszystko uwiecznia na telefonie.
Machał mi nim przed twarzą kiedy jadłam, więc lutnęłam go po włosach.
- Mogę zrobić zbliżenie na ten kawałek? - zapytał z całkowitą powagą.
- Na własną odpowiedzialność, może być agresywny..



***

Z góry przepraszam za ten rozdział, ale jest 24 , za mną ciężki (ty)dzień a chciałam koniecznie dzisiaj dodać. Przepraszam że nic nie pojawiło się przez miesiąc, ale eh rozumiecie, szkoła :/ 
Nie mam na nic czasu.
HELP.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 29. " Też bym się wkurzyła, gdyby ktoś spłoszył mi laskę sprzed dzidy. "

~ Zayn ~

- A ja jestem Harry.
Spojrzeliśmy na Styles'a, który już od godziny stał przed lustrem i wyciągał przed siebie dłoń w powitalnym geście. 
 http://24.media.tumblr.com/tumblr_mcu1scl0la1r6vpqzo1_500.gif
- Nie, nie - mruknął do siebie, wycofując się o kilka kroków. - Jestem Harry - powiedział spokojniej, ale po chwili pokręcił przecząco głową. - Nie, nie - zrobił to samo ponownie. - Nazywam się Harold..
- Hazza, co ty do jasnej ciasnej robisz? - zapytał Liam, bawiąc się swoim telefonem, zapewne czekał na wiadomość od Danielle. 
- A tam, kładę na to - powiedział do siebie, po czym spojrzał w naszym kierunku. - Emm.. Rodzice Liwii chcą mnie poznać - westchnął, wpychając się na kolana Louis'owi.
- To chyba dobrze, nie? - zapytał Tommo, obejmując lokatego w pasie i pieszczotliwie położył mu głowę na ramieniu. 
- No tak, ale.. Denerwuję się. Co jak mnie nie polubią? Zabronią się Liwce ze mną spotykać i co wtedy? - dramatyzował, bezradnie rozkładając ręce. - Może jeszcze będę dla nich zboczeńcem, który chce wykorzystać ich córkę.. No bo jakby nie patrzeć, jestem od niej starszy o te dwa lata, ona jest niepełnoletnia..
- Stary, wyluzuj - uśmiechnąłem się, przybierając swój jak najbardziej obojętny ton. Spotkanie rodziców swojej ukochanej to nie tragedia. - Dobrze dogadujesz się ze starszymi ludźmi, więc czego się boisz? 
- Dokładnie, polubią cię - poparł mnie Niall. - Tak na marginesie, to rodzice Alice też mnie zapraszają do siebie. Wybieram się tam w pierwszy piątek po naszym powrocie do Londynu - odrzekł na luzie, podrzucając swój telefon w rękach. 
- W pierwszy piątek? - zapytał Liam. - To prawie tak jak spowiedź - zmrużył oczy w kierunku Horan'a. - Ja bym się bał. 
- Naaah, to bardzo fajni ludzie. Z mamą Alice piszę smsy. Wiecie, że Rosalie uwielbia piłkę nożną?! - wykrzyczał podekscytowany. 
Wow, wow. Już jest z mamą Ali na "ty"? Szybko mu poszło..
- Spoko Harry, mnie też to pewnie niedługo czeka - pocieszyłem przyjaciela na tyle, na ile umiałem. 
To fakt, Maggie wspominała coś o skonfrontowaniu naszych rodzin, ale nie myśleliśmy o tym jakoś konkretnie, raczej perspektywicznie. I tak, obawiałem się trochę tego spotkania, ale cóż, musiało to kiedyś nastąpić. 
W końcu muszą wiedzieć, jakie zamiary mam wobec ich córki. 

~ Liwia ~

Od chwili powrotu do Londynu nic nie jest.. normalne. W szkole obcy dla mnie ludzie patrzą na mnie jak na narzeczoną księcia William'a, znajomi natomiast zwracają się do mnie per " pani Styles ". 
Nie mówię, bo brzmi nieźle, ale.. my dopiero zaczęliśmy się spotykać! Nie chcę, żeby nasz związek skończył się, zanim tak naprawdę się rozpoczął.
Do powrotu chłopaków zostały trzy tygodnie. 21 dni. Obecnie znajdują się w Dallas, gdzie pracują nad sesją zdjęciową, piosenką i zagrają na miejscu kilka koncertów. Strefa czasowa nam nie sprzyja, ponieważ w USA jest o 8 godzin wcześniej niż w Londynie, więc całkiem się ze sobą mijamy. Kiedy ja kończę szkołę, oni jeszcze śpią. Później robię lekcje, uczę się, idę na trening- oni w tym czasie mają wolne. Dopiero przed 21 kiedy ja mam czas, oni rozpoczynają " dzień roboczy ". Staramy się wymieniać kilkoma sms-ami dziennie. Ja piszę do niego w wolnym czasie, on odpisuje kiedy ma moment dla siebie i tak na zmianę.
Ciężko mi bez głosu Harry'ego. Chciałabym, żeby powtórzył mi, że niedługo wracają i że za mną tęskni.
Westchnęłam, wpatrując się znudzona w zegar nad tablicą. Dopiero połowa lekcji geografii za mną..
- Liwia - Mag szturchnęła mnie długopisem w dłoń, więc przeniosłam na nią swój wzrok. - Connor organizuje imprezę w piątek, pójdziemy dzień wcześniej na zakupy, okej? - szepnęła, nie chcąc być usłyszana przez nauczyciela. Zmrużyłam jedno oko, myśląc nad wymówką.
- Maggie, ja.. Nie idę - odpowiedziałam cicho, kontynuując rysowanie dzieł artystycznych na tyle zeszytu. Usłyszałam zirytowane sapnięcie blondynki.
- Nie Liwka, idziemy we trzy. Wiem, że tęsknisz za Harry'm, dopiero zaczęliście, więc tym bardziej jest wam trudniej, ale lepiej iść się zabawić niż siedzieć w domu i wpatrywać się w wasze zdjęcia, no nie? - zapytała retorycznie. - Będzie alkohol - dodała, widząc moją niezdecydowaną minę.
Wiedziała, jak mnie podejść. W końcu, kto nie lubi się napić, chociażby dla lepszej zabawy? Tak to już się stało, że bez picia nie ma dobrej imprezy.
- Niech będzie - przewróciłam oczami, zgadzając się na propozycję.

~ z innej perspektywy ~
 2 dni później

- Said I had a dirty mouth, but she kissed me like.. 
- Stop, Harry, stop! - krzyknął Ryan, machając gwałtownie rękoma. - Jeszcze raz od tego samego momentu.
Harry przetarł twarz dłońmi, biorąc głęboki wdech. 
- Trzy, dwa - odliczał James. - Lecisz! 
- Said I had a dirty mouth.. 
- Nie, nie, to nie wyjdzie - mruknął Ryan, kiwając przecząco głową. - Harry, idź odpocząć, twoje solo nagramy kiedy indziej. Zayn, jesteś gotowy? - zapytał, niemal z błaganiem w oczach. Premiera piosenki zbliżała się wielkimi krokami, a przed zespołem została jeszcze ponad połowa kawałka do nagrania. Ponaglające terminy wcale nie pomagały. Wywiady, sesje, nowe utwory, koncerty.. Czasem po prostu musisz od tego odpocząć. 
Na początku chłopcy widzieli same pozytywy w robieniu kariery. Robisz to, co kochasz, dla kogoś, kto to docenia- czerpiesz przyjemność. Jednak z czasem, pod wpływem nacisków ludzi, z którymi podpisałeś kontrakt, tracisz to, co tak bardzo kochałeś. W takich chwilach potrzebny jest moment dla siebie, by po jakimś czasie wrócić do tego i znów cieszyć się z tego, co robisz. 
Jedyne, czego Harry potrzebował, to tydzień wolnego i możliwość zobaczenia się z dziewczyną, za którą tęsknił bardziej niż kiedykolwiek.

~ Liwia ~

Chłopcy do 16 czasu w Londynie mieli ranek dla siebie, więc postanowiliśmy w końcu porozmawiać. 
Ze szkoły o 14:30 biegłam jak... bardzo szybko. Nawet gdybym miała konkurować z Usain'em Bolt'em, pewnie bym wygrała. 
Chyba nie brałam pod uwagę faktu, że całą noc padał śnieg z deszczem, a do południa było około -10 stopni, więc na chodnikach i ulicach była niezła ślizgawka.. A ja, poszarpane dziewczę, biegłam po tym lodzie, aż w końcu musiało się to stać - przewróciłam się. Cóż, nie powinno być tu żadnej niespodzianki- ja wywijam orły gdzie tylko popadnie. Takie życie kaleki.
Jęknęłam pod nosem, leżąc na chodniku. Strasznie bolał mnie tyłek i plecy..
- Liwia? - zapytał znajomy głos, a ja natychmiast oprzytomniałam.
David. 
- Czemu do cholery leżysz na chodniku? - zapytał zmartwionym głosem, podchodząc bliżej.
- Relaksuję się - wzruszyłam nerwowo ramionami, próbując spowolnić akcje mojego serca. 
- Chodź - chwycił mnie za obie ręce i podniósł do góry. - Coś cię boli? Uderzyłaś się w głowę? - zapytał, patrząc mi prosto w oczy z czystą troską wypisaną na twarzy.
- Nie, nie, jest okey - zaprzeczyłam szybko, uśmiechając się delikatnie. 
- Lepiej będzie jeżeli cię odprowadzę - potargał mnie po grzywce, która wystawała spod czapki. 
Kiedy zauważyłam, że czeka na potwierdzenie propozycji, przytaknęłam lekko. 
Początkowo panowała cisza. W mojej głowie nie było już chłopaków z One Direction, nie było Harry'ego, wszystko.. wyparowało. Ciągle dręczyły mnie myśli, co z David'em, kim dla siebie teraz jesteśmy, czy nic się nie zmieni.. 
- Liwia.. - zaczął cicho, po czym westchnął, najwyraźniej nie wiedząc, jak zacząć. - Wiesz, przepraszam, naprawdę przepraszam. Byłem zazdrosnym, samolubnym idiotą.. Zachowałem się nie fair, wiem to i wiem też, że to ja wszystko spieprzyłem. Nie chcę tylko zaprzepaścić naszej przyjaźni.. Proszę cię tylko o jedno - zrobił kilkunastu sekundową przerwę. - Nie traktuj mnie jak kogoś, kogo nie znasz, dobrze? Zależy mi na tym.. - skończył cichym głosem, opuszczając lekko głowę.
- Nadal chcę utrzymywać z tobą kontakt. Fakt, że nam nie wyszło, nie musi wcale zmieniać naszych stosunków do siebie nawzajem - uśmiechnęliśmy się do siebie, zatrzymując się już pod moim domem. - Dziękuję za bezpieczne odholowanie do domu - zaśmiał się, kiwając głową.
- Takie holowanie to sama przyjemność - odpowiedział. 
- Przytulasek? - zapytałam, a on bez chwili wahania objął mnie w pasie i cmoknął w policzek.
- Dziękuję za szansę, Liw.

Zatrzasnęłam za sobą frontowe drzwi, zdjęłam kurtkę, czapkę, szalik, rękawiczki, stopami pozbyłam się butów, rzuciłam plecak pod stojak na ubrania i już miałam wbiegać na schody, by polecieć prosto do swojego pokoju..
- Liwia! - usłyszałam głos mojej mamy, więc szybko poleciałam do kuchni, gdzie gotowała obiad.
- No, co tam? Spieszy mi się.. - powiedziałam zniecierpliwiona, przeskakując z nogi na nogę. 
- Hazzę trzeba wyprowadzić - wytarła ścierką ręce i wskazała głową na psa, który stał niespokojnie przy drzwiach. 
- Nie mogę za godzinę? - jęknęłam. Naprawdę zależało mi na zobaczeniu chłopaków, no ale.. 
- Nie, teraz - rozkazała. - No już, chyba że chcesz po nim sprzątać. 
Przewróciłam oczami, szybko kierując się w stronę przedpokoju. Założyłam czarny płaszcz, stare buty "Emu", chwyciłam smycz i podpięłam Hazzę.
- Lecimy - powiedziałam do pieska, wychodząc na dwór.

- Ugh, sorry, musiałam jeszcze iść z Hazzą na dwór - orzekłam na wstępie, rzucając się na łóżko. 
- Nie ma sprawy - odparł Zayn, uśmiechając się szeroko.
- Co tam u ciebie mała, jak w szkole? - zapytał Niall. - Uczysz się pilnie do matury? 
- Ty się lepiej ucz, gamoniu. Pan Conrad już obmyśla plan, jak cię udupić w tym roku.. Ale po za tym to jak zawsze, nic ciekawego. A co u was? - zapytałam, rozpakowując czekoladę. Byłam strasznie głodna, a na obiad musiałam czekać jeszcze godzinę.. Zagłodzą mnie.
- Jakoś płynie. Tęsknimy za wami - Zayn wywinął wargę, tak jak Niall. - A tak poza tym, to masz pozdrowienia od Louis'a i Liam'a. Nie mogą tu być, bo nagrywają teraz swoje solówki. 
- A gdzie Harry? - zapytałam, wkładając sobie do ust dwa rządki czekolady. Niall patrzył na mnie z mordem w oczach. 
- Rayn miał do niego sprawę, powinien niedługo wrócić - odpowiedział Zayn.
- No co? - zapytałam w końcu Niall'a, który ciągle patrzył na mnie jak hiena na mięso.
- Nic, czekoladę bym zjadł. A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć - zarapował, wywijając dziwnie rękami. - Te ciecie od nowego teledysku dbają o naszą "linię" - zrobił cudzysłów palcami. - I jesteśmy na diecie, czujesz to? Ale.. ja jestem sprytniejszy - wyszczerzył się, wyciągając spod poduszki ciastka i włożył sobie naraz pięć do buzi. - A tfo do fas - warknął z pełnymi ustami, machając środkowymi palcami naokoło. - Falić dietę, Niall Hpforan nie uznajfe tchapfiego szegoś! 
Oboje z Zayn'em patrzeliśmy na niego jak na idiotę, póki nie zjadł swoich ciastek.
- Nie, a tak poważnie, to w poniedziałek zaczynamy nowe życie - oznajmił Zayn, uśmiechając się w kierunku Niall'era, który wydziubywał okruszki z opakowania. - Ja rzucam palenie, a Niall słodycze. 
- A ty? - dopytał Horan, podnosząc brwi. 
- A ja... Ja mogę rzucić szkołę. 
- Nawet o tym nie myśl, Różalska, nawet w żartach, bo skopię ci tyłek - pogroził mi Zayn. 
- Ty, słuchaj to! - krzyknął Niall. - Nasz gitarzysta, John, ostatnio tak się na nas zdenerwował, masakra! Szedł sobie z napchaną w wiadomych miejscach - dotknął swoich niewidzialnych piersi - blondyną i chcieliśmy zrobić mu żart, no wiesz, pobawić się z nim. Uczepiliśmy się jego nóg, wskakiwaliśmy na plecy, gryźliśmy rękę, czoło, zdejmowaliśmy portki.. I zrozum, ta blondynka spojrzała na naszą piątkę jak na idiotów, coś tam wyjąkała po tybetańsku i uciekła. John był na nas tak wściekły, że bił nas swoją gitarą! - dokończył opowiadanie o zdemoralizowanym John'ym. - Czujesz to?
- No wiesz, też bym się wkurzyła, gdyby ktoś spłoszył mi laskę sprzed dzidy - odrzekłam, zwijając opakowanie po czekoladzie w kulkę.
- Co? - zapytał Harry z przerażoną miną, pojawiając się w kamerce. Ten to zawsze znajdzie idealny moment, kiedy mówię coś głupiego.


***

Dziękuję za komentarze, no i pozdrawiam (chyba) najstarszą czytelniczkę bloga - ostatecznie ostatni komentarz od Anonimka zmotywował mnie do skończenia tego rozdziału, bo tak to nie wiem kiedy bym się za to zabrała :P 
No to This Is Us nadchodzi wielkimi krokami, nie mogę się doczekać :D Pewnie i tak nie pójdę do kina, ale w sumie może to i lepiej, bo znając mnie rozryczę się 874384453 razy + ze szczęścia będę darła japę + będę się śmiać a dowiedziałam się, że mam śmiech jak rozrusznik od jelcza ( pozdrawiam mojego przyjaciela, który to powiedział ) .
Ogólnie TCA w tym roku to jakaś porażka :< The Wanted wcale nie siedzieli obok 1D, Taylor nie wręczała nagrody Harry'emu, jakoś tak na szybko było, w stylu " masz tu nagrodę, a teraz spieprzaj ", ahh lipton moi drodzy. Wakacje się kończą, nieeee :<<<<<

niedziela, 21 lipca 2013

Rozdział 28. " Chcielibyśmy go poznać. "

Szliśmy całą ósemką, a właściwie dziesiątką, gdyż towarzyszyło nam dwóch ochroniarzy w drodze na lotnisko. Mieliśmy do niego trochę ponad kilometr, więc postanowiliśmy się przejść, spędzając ze sobą ostatnie chwile. Szłam obok Niall'a, śmiejąc się co chwilę z głupich żartów Irlandczyka. Jedliśmy słonecznik i wrzucaliśmy łupinki do kapturów Harry'ego i Zayn'a, którzy szli przed nami. Nie mogłam się oprzeć, żeby nie spojrzeć na.. tyłek Harry'ego. Boże, nie mogłam odwrócić wzroku!
Zapadnięta w amoku uderzyłam się w twarz, chcąc tylko podnieść spojrzenie..
Blondyn spojrzał na mnie jak na kosmitę i zmarszczył brwi. W sumie.. chyba już się przyzwyczaił do moich głupich zachowań.
- To jak, za dwa miesiące zdajemy tą głupią maturę i wyruszamy w świat, tak? - zapytał Niall, wrzucając całą garść łupin do bluzy Malik'a. Oj, coś czuję, że nie ujdziemy po tym z życiem..
- Oczywiście, że tak - potwierdziłam. - Wypadałoby się jednak trochę pouczyć.. - mruknęłam.
- A tam, olej szkołę, zostań ninja - machnął ręką z pobłażliwym uśmiechem.
- Tobie łatwo powiedzieć, Horan - warknęłam, uderzając go w ramię. - Jesteś w najpopularniejszym zespole na świecie, hajsu masz jak lodu i żadnych zmartwień..
- No jak nie - przerwał mi. - Obecnie mam zmartwienie, że Zayn mi wpierdoli za ten słonecznik.
Zaśmiałam się cicho, patrząc na pełne od łupin  kaptury chłopaków.
Nagle Harry przeciągnął się, po czym poprawił bluzę, wyczuwając mały ciężar u góry. Skrzywiłam się i schowałam za niczego nieświadomym Liam'em.
- Kochanie - zawołał Harry, bardzo miłym głosem. Zbyt miłym głosem. Ajajaj..
- Słucham kotku - wychyliłam się zza Daddy'ego z szerokim uśmiechem, patrząc na Harold'a, który miał nieodgadniony wyraz twarzy.
- Wiesz, że za chwilę będziesz miała te łupiny w majteczkach, skarbie? - wziął całą garść skorupek i zaczął się do mnie przybliżać, uprzednio oddając moje bagaże Liam'owi, które niósł wcześniej.
Schowałam się za Paul'a, ale miał zajęte ręce, więc i tak nie mógł mnie obronić.
Uciekłam do przodu przed całą naszą grupę, ale Harry był tuż za moimi plecami. Wyciągnął wolną dłoń przed siebie i złapał mnie za szlufkę dżinsów, przez co nie mogłam dalej uciec.
- Wiesz, że mógłbym teraz ci wrzucić to do majtek? - szepnął mi do ucha, przez co zamknęłam oczy, rozkoszując się jego gorącym oddechem i ręką, która obejmowała mnie w talii. - Dziewczyno.. - warknął, całując mnie w szyję. Odchyliłam głowę i spojrzałam mu w oczy.
- Co, chłopaku? - zapytałam niewinnie, złączając swoje ręce za plecami Harry'ego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę.. - uciął. - Podniecasz mnie - wyszeptał mi prosto do ucha, gryząc je. Przygryzłam wargę, zamykając oczy. Nawet takie drobne gesty i słowa nieźle działały na wyobraźnię..
Ze zwycięskim uśmieszkiem wzruszyłam ramionami, odkleiłam ręce Harry'ego od mojego ciała i odeszłam kilka kroków, patrząc na jego zawiedzioną minę.
Ściągnął brwi, udając smutnego.
- Metr sześćdziesiąt pięć czystego zła - powiedział cicho, odbierając moje bagaże od Liam'a, który miał z nas polewkę. Hej, ciekawe czy inaczej by się zachowywał, gdyby szła z nami Danielle.. Nie sądzę, koleś.
- To ciebie karmili drożdżami i wyrosło takie dwumetrowe coś - odrzekłam, wytykając w jego stronę język.
- Pierdolnięty jednorożec - stwierdził ze śmiechem, splatając nasze palce wolną ręką.
- Już nie.. - wywinęłam wargę. - Zgubiłam swój róg - pomacałam się po czole, gdzie chwilę później Harry złożył pocałunek.
Położył mi rękę na ramieniu, składając pocałunek na moich włosach, a ja swoją dłoń umieściłam na talii bruneta.
- Te cztery tygodnie szybko miną, obiecuję - zapewnił, jednak ton jego głosu zdradzał, że wcale nie chciał się żegnać.
- Wiem, Harry - uśmiechnęłam się, chwytając jego dłoń swoją wolną ręką. Wierzyłam mu, że ten czas szybko zleci. On nigdy nie dawał ciała, jeżeli chodziło o składane obietnice.
Kiedy znaleźliśmy się już na lotnisku, Paul, Nick, Liam i Louis zanieśli nasze bagaże na miejsce, skąd będą pakowane do samolotu.
Kiedy obróciłam się tyłem do Harry'ego, by spojrzeć gdzie są Maggie i Alice, mój wzrok przykuło kilku kolesi, którzy dziwnie się na mnie patrzyli. Naprawdę, to było przerażające, nie lubiłam czuć takiego spojrzenia na sobie..
Nagle poczułam silne ręce na talii, które obróciły mnie o sto osiemdziesiąt stopni. Harry przyciągnął moją twarz do swojej i pocałował namiętnie, mocno do siebie przytulając.
Oparłam swoje czoło o jego, napawając się ostatnimi chwilami bliskości.
- Ci goście mogą zadowolić się pornosami, ty jesteś moja - powiedział cicho, dyskretnie kiwając głową w stronę facetów, którzy wcześniej się na mnie patrzyli. Jednak szczególnie mnie to nie dotknęło. Kiedy jestem z Harry'm wiem, że nigdzie indziej nie byłabym bardziej bezpieczna.
Pokiwałam głową, uśmiechając się.
- Tak. Jestem twoja - wplątałam palce w jego włosy, ciągnąc je lekko, kiedy naparłam swoimi ustami na jego wargi.

Jak to bywa ze mną przy lataniu samolotami, wpadłam w histerię i zaczęłam płakać przy starcie.
W ciągu lotu wymiotowałam jakieś 4 razy. Chyba mój nowy rekord.

Na lotnisku w Londynie czekali na mnie rodzice. Podbiegłam do nich w ekspresowym tempie i przytuliłam się do nich najmocniej jak potrafiłam.
- Córcia, brakowało nam cię w domu.. Strasznie cicho się zrobiło - powiedziała  zapłakana mama, tuląc mnie do siebie jeszcze bardziej.
- Gnieciesz mi płuca.. - wyjęczałam, gwałtownie biorąc oddechy.
W końcu mnie od siebie odsunęła i spojrzała na moją twarz.
- Jesteś strasznie blada - stwierdziła. Zmrużyłam oczy.
- Rzygałam przez całe pięć godzin, jak mam wyglądać? - zapytałam retorycznie, na co mój ojciec zareagował śmiechem.
- Szkoda tylko, że tego, z kim się spotykasz, musimy dowiadywać się z gazet - pokręcił głową a ja wyszczerzyłam się na samą myśl o rozmowie, która chyba będzie nieunikniona..

Obiad jadłam jak potłuczona. Jak ja uwielbiam mizerię!
- Liwia, maślaku.. Mam twojego ziemniaka na talerzu - sapnął Kacper, patrząc na mnie jak na ufo. Hej, już drugi raz dzisiaj ktoś tak się na mnie gapi! Może to znak? Może naprawdę jestem kosmitą?
- Kacper, synu, nie marudź - powiedziałam z pełną buzią. Chciałam zjeść jak najszybciej, żeby nie zostać zatrzymana niezręcznymi pytaniami od rodziców..
- Liwia, porozmawiamy kiedy już zjesz? - zapytała niewinnie mama, patrząc na mnie wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
Chyba nie mam wyboru?

- Więc.. - zaczął mój tata, wyraźnie nie wiedząc, jak kontynuować. Spojrzałam na oboje spod podniesionych brwi. - Jeden z zespołu jest twoim chłopakiem? - zapytał w końcu. - Ten Harry, czy jak mu tam..
Uśmiechnęłam się. Harry moim chłopakiem.. Fajnie to brzmiało. Ja i Harry..
Z myśli obudziła mnie mama, która chrząknęła głośno, podejrzewając, że utonęłam w chmurach.
- Yhm.. Może powiedzcie, jak dużo widzieliście - poprosiłam o uściślenie faktów. Poczułam wibrację telefonu w kieszeni, ale stwierdziłam, że sprawdzę później.
- Przytulanie, całowanie, chodzenie za rękę.. To chyba wystarczająco - odrzekła moja mama, popijając sok.
Dotyk Styles'a.. Dostałam gęsiej skórki.
Przytaknęłam, czując ponowną wibrację w spodniach.
- Chcielibyśmy go poznać - oznajmił tato, posyłając w moją stronę uśmiech.
Próbowałam pohamować wyszczerz cisnący się na mój usta, ze słabym skutkiem.
- Jasne, już wszystko co chcieliście? - zapytałam, kiedy doznałam kolejnego wstrząsu, spowodowanego przychodzącą wiadomością.
Oboje przytaknęli, więc wstałam od stołu i pobiegłam na górę.
Od razu wyciągnęłam telefon i zaczęłam czytać wiadomości.

Od: Hazza     09.02.13   16:28
I jak, jesteś już w domu?  xx


Od: Hazza    09.02.13   16:30
Odpisz proszę, martwię się. 

Od: Niall     09.02.13   16:32
Odpisz lokowanemu, bo szuka w internecie, czy przypadkiem wasz samolot się nie rozbił.. Tak mu się ręce trzęsą, że stłukł już wszystko, co możliwe. Buźka xx

Uśmiechnęłam się. Ten kretyn jest tak niecierpliwy.. A może akurat poszłam siku?

Do: Hazza   09.02.13   16:40
Wszystko okej, jestem już na swoim wygodnym łóżeczku, ahh :) 
Wybuchnęłam głośnym śmiechem, przypominając sobie o nieistotnym szczególe, o którym zapomniałam go poinformować.  
PS. Moi rodzice chcą cię poznać.  


***

Hej! :D Po 243 latach nadszedł ten moment.. 
Zmieniłam nagłówek bloga XDD 
I od trzech dni leję z Harry'ego Styles'a, per " Marcela ". Boże, on pogniótł system XDD
A już jutro teledysk do BEST SONG EVAAA! < 3 Nie mogę się doczekać, pewnie będą musieli moje zwłoki zbierać z podłogi XD 
Jak macie twittera to sprawdźcie trend  . Beka maks :D
Cześć, do następnego :* 
Jak już jesteś, to skomentuj, chociażby " . "


poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 27. " Nie pozwól mi odejść " + Liebster Award.



Leżeliśmy na trawie pod rozgwieżdżonym niebem na obrzeżach Mediolanu, gdzie jakiś czas temu przyjechałam z Harry'm. Czuł się winny, cholernie winny. Jakby to on był na miejscu tamtego faceta. 
Nie chciałam, żeby poczuwał się do takiej odpowiedzialności za coś, co w żadnym wypadku nie zależało od niego. Cóż, co się stało to się nie odstanie, na szczęście do niczego nie doszło. I to dzięki komu? Dzięki Harry'emu. Powinien być szczęśliwy chociaż z tego powodu, że zapobiegł temu, co dopiero mogło się wydarzyć. A ja jestem mu za to cholernie wdzięczna. 
- Nie miał prawa cię dotykać.. - powiedział cicho, zamykając na chwilę oczy. Obróciłam głowę w lewo, by móc mieć widok na jego prawy profil. 
On nawet nie zdawał sobie sprawy, jak bezpieczna się czułam, będąc przy nim.
Położyłam delikatnie swoją dłoń na jego, która znajdowała się na jego klatce piersiowej. Podniosłam ją i pomasowałam kciukiem jego długie palce. Obrócił twarz w moim kierunku, zaskoczony tym gestem. Nie przerywając między nami kontaktu wzrokowego, uniosłam jego rękę do mojej twarzy i delikatnie pocałowałam jego obolałą, zewnętrzną stronę dłoni.
Jego serce tuż naprzeciw mojego.
Uczucie, jakbym zakochiwała się bardziej i mocniej z każdą chwilą.
Podniósł drugą rękę i założył mi włosy za ucho, po czym pogładził kciukiem mój policzek. Jego błyszczące, szmaragdowe oczy były dla mnie jak otwarta księga. Coś, z czego mogłam czytać, bez jakichkolwiek słów. 
Widziałam uczucie.
- Chcę tylko, żebyś była bezpieczna - niemal wyszeptał, dotykając palcami moich ust.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Jestem bezpieczna - zapewniłam. Ujął moją dłoń w swoją, powoli złączając nasze palce, bez jakiegokolwiek pośpiechu. - Kiedy jesteś obok mnie, Harry.
Po raz pierwszy tego wieczoru ujrzałam uśmiech na jego twarzy. 
Mimo, że naokoło nas były tak fantastyczne i zapierające dech w piersiach widoki, ja nie widziałam nic prócz Niego. To on był magiczny. Przysłaniał mi cały świat.. W tej chwili liczyło się tylko to.
- Potrzebuję cię, Liwia - wypowiedział szeptem, zostawiając małe pocałunki na mojej dłoni. - Chcę ci dać wszystko, co mam w sobie najlepsze.. - wyraz jego twarzy znacznie złagodniał. Zachwycał mnie. - Nie potrzebuję niczego w zamian - ściszył głos, prowadząc moją rękę w kierunku swojej klatki piersiowej. - Po prostu pozwól mi cię kochać.  
Dopiero zapoznaję się z tym uczuciem. Nigdy jeszcze nie przytrafiło mi się nic tak mocnego i silnego, jak to. 
- Czujesz? - nakierował moją dłoń na lewą stronę jego piersi. Serce biło w szybkim, miarowym tempie. - Od jakiegoś czasu bije dla ciebie - wyznał, uśmiechając się nieśmiało. 
Dotknęłam jego twarzy, znacząc palcami ścieżkę od linii szczęki, do jego podbródka i ust. 
Bo tak pięknie jest poznawać go na nowo, pod zupełnie innym aspektem.
- Harry.. - na dźwięk mojego głosu lekko uniósł brwi. Już wiedziałam czego tak naprawdę chcę. - Chcę spróbować. 
Oderwał plecy od podłoża i usiadł prosto. Podał mi rękę i już po chwili siedziałam na nim okrakiem. 
Czułam, jak obejmuje mnie w talii, nie przestając się we mnie wpatrywać. 
W jego oczach odbijał się blask księżyca. 
Złączyłam swoje dłonie na jego karku i zbliżyłam swoją twarz do jego. Czułam gorący oddech Harry'ego, który uspokajał mnie coraz bardziej.
Uśmiechnął się, pocierając swoim nosem o mój.
Wplątałam palce w jego włosy. 
- Nie pozwól mi odejść, Harry - wyszeptałam. 
- Nigdy - odpowiedział, po czym złączył delikatnie nasze usta.

~ Alice ~

- Trochę się martwię.. - powiedziałam, wchodząc do salonu. Wycierałam ręcznikiem mokre jeszcze włosy. - Dochodzi pierwsza w nocy.
- Spokojnie, Liwia jest z Harry'm - odrzekł Niall, patrząc na mnie od kiedy tylko weszłam do pokoju. Maggie i Zayn siedzieli na drugiej kanapie obok nas, na szczęście już pogodzeni. Nialler pociągnął mnie za rękę tak, że opadłam prosto na jego kolana.
- Kiedy wrócimy do Londynu, koniecznie musimy powtórzyć tę randkę - cmoknął mnie w policzek, oplatając ciasno rękami. Zaśmiałam się. - Szczególnie akcję w przebieralni.. - wyszeptał mi do ucha, na co natychmiast się zarumieniłam. 
Uderzyłam go w ramię, posyłając mu złowrogie spojrzenie. 
- Aż cud, że nie ma żadnych newsów na twitterze, typu Niall Horan uprawia seks w sklepie ze swoją piękną dziewczyną - powiedział, wyraźnie się ze mną drocząc.
- Zamknij twarz, Niall. Chyba bym cię wtedy udusiła, to była twoja inicjatywa, kotku. 
Naszą rozmowę przerwał dźwięk uchylanych drzwi. Cała nasza czwórka momentalnie odwróciła się w kierunku wejścia. Wiedzieliśmy kto przyszedł. 
- Liwia, pisałam do ciebie, kiedy jeszcze Harry nie przyszedł do tego parku, dlaczego nie odp.. - zaczęła gadkę Maggie, jednak natychmiast przerwała, kiedy tylko zobaczyła splecione dłonie Hazzy i Liwii. 
Zayn zagwizdał. Niall z podskokach wstał z kanapy i przytulił ich do siebie, ciesząc się jak dziecko. Po chwili zrobiliśmy to też z Mag i Zayn'em. 
- Ewentualnie mogę ci wybaczyć to nieodpisywanie - mruknęła z uśmiechem blondynka.

Dochodziła ósma rano, a ja kończyłam pakować swoje rzeczy. W sumie mogłam zrobić to po południu, ale po nocy spędzonej w szóstkę na rozmowach o wszystkim, jakoś nie miałam ochoty na sen i wolałam być przygotowana na wylot bez zbędnego latania i szukania.
Nigdy nie widziałam Liwii takiej.. takiej szczęśliwej, takiej.. zakochanej. Niall też był nieźle oniemiały, kiedy wyznał mi, że Harry nigdy nie zachowywał się w ten sposób, nawet przy Caroline, o której ( z jasnych powodów ) nie chciał rozmawiać. 
- Ala.. - mruknął Niall, siadając na łóżku. 
- Tak, kochanie? - zapytałam, nawet na niego nie patrząc, gdyż byłam zbyt zajęta pakowaniem reszty kosmetyków. 
- Muszę ci coś powiedzieć - oznajmił, wzdychając cicho.
- No? - zapytałam, biorąc do rąk buty, które miałam zamiar za moment schować do bagażu. 
- Jesteś gotowa? - dopytał. Zniecierpliwiona spojrzałam na niego spod byka. - W komodzie chowałem jedzenie a jak spałaś to jadłem - powiedział na jednym wydechu, zasłaniając się przed atakiem. Okej?
- Nialler, parówo, ja cię kocham za te twoje tajemnice.. - pokręciłam głową z uśmiechem. Poczułam, że stoi za mną. Oplótł mnie rękami i pocałował w policzek. 
- W końcu z normalnością nam nie do twarzy, czyż nie? - zapytał retorycznie. - Też cię kocham. 


***


Do Liebster Award zostałam nominowana przez Lena Carter z bloga believedreamforever ;*

1. Ulubiony kolor?
Patrząc na przeważający kolor w mojej garderobie, to szary :D

2. Twoje największe marzenie?
Po liceum chciałabym pójść na studia językowe i wyjechać za granicę, chociaż niekoniecznie na stałe. Po prostu żebym ja i moi bliscy mieli dobre życie.

3. Ulubione słowo?
Nie mam ulubionego słowa.. Jedyne, co z przyjaciółmi ostatnio często mówimy to " No kurwa, spłoniesz ".

4. Ulubiona piosenka?
Wkręciło mi się ostatnio " Blurred lines " i tekst chyba nie ma dla mnie przypadkowego znaczenia XD Często też słucham " Don't let me go " Harry'ego S., Austin'a Mahone " Say something ", " Out of my limit " 5 Seconds of Summer, " Best friends " The Janoskians, " Love Somebody " od Maroon 5, " Knocking on Heaven's Door " Gunsów, " Sweet deiposition " od The Temper Trap.. No :D Wszystkie są świetnie, nie umiem ograniczyć się do jednej.

5. Twoje imię?
Liwia.

6. Jakich słuchasz wokalistów/zespołów oprócz One Direction?
The Janoskians, 5 Seconds of Summer, 30 Seconds to Mars, System of a Down, Marylin Manson, Maroon 5, Ed Sheeran, The Fray, The Script, Michael Buble, Gavin Degraw, Bruno Mars.

7. Jakie jest twoje hobby?
Siatkówka, bilard, snooker, twitter XD i dbanie o włosy! :D

8. Ulubiony film?
Nie mam ulubionego.. Requiem for a Dream, Leon Zawodowiec, Pamiętnik, To właśnie miłość, Sinister, Kronika Opętania, Klątwa, Krąg ( te dwa filmy wryły mi się do mózgu już za gówniarza i tak sobie zostało, ciągle je lubię :D )

9. Byłaś już na koncercie One Direction?
Nie, ale jak będą w Polsce to chętnie pójdę ;) [ jaki spokój w mojej wypowiedzi, wow! Ale jak pewnie zobaczyłabym ich na żywo, to włączyłby mi się fangirling i już po nich ]

10. Ulubiona słodycz?
I <3 Bounty! :D Ogólnie, słodyczami nie gardzę ;)

11. Ulubiona piosenka One Direction?
Nie wiem czy takie coś może kwalifikować się na ulubioną piosenkę, ale już od dłuższego czasu ( ponad 8 miesięcy jakoś? ) dzień w dzień słucham "Taken" i tak strasznie mi się podoba.. Tekst ma duże znaczenie. Lubię też " They don't know about us ".. Ah, z resztą, uwielbiam je wszystkie, nie da się wybierać! Jak wyjdzie nowa płyta to moje serducho tego nie wytrzyma :D

Do Liebster Award nominuję tych, których faktycznie chcą wziąć udział w zabawie, także.. wszyscy czujcie się nominowani ;)

1. Do jakiej szkoły idziesz po gimnazjum/jesteś?
2. Co planujesz na wakacje? ;)
3. W jakim województwie mieszkasz, koło jakiego większego miasta?
4. Kim chcesz zostać w przyszłości?
5. Z kim z rodziny masz najlepszy kontakt?
6. Uprawiasz jakiś sport?
7. Twoje hobby?
9. Gdybyś z całego One Direction mogła wybrać dwóch członków, żeby spędzić z nimi dwa miesiące na bezludnej wyspie, kogo byś wybrała i dlaczego? :D
10. Co sądzisz o tatuażach Lou, Liam'a, Zayn'a i Harry'ego?
11. Wymień swoje zalety :)

***

Zrobiło się romantycznie, a so! :D 
Mam nadzieję że rozdział wam się spodoba, bo siedziałam nad nim trochę, najwięcej nad sceną Liwia-Harry. Do następnego! :) 
No to czekamy sobie jeszcze niecałe 2 tyg. na BEST SONG EVER! :D 
Jezuu, tylko ja nie mogę przestać myśleć o ' This is us ' ? Jaram się tym, no typowo. Cześć! :*

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 26. " Skrzywdził cię? "

Dwie godziny temu zakończył się ostatni koncert we Włoszech. Za trzy dni mieli kolejne w Danii z tym, że my z dziewczynami jutro wracamy do Londynu. Tak bardzo nie chcę się z nimi rozstawać..!
Alice po koncercie pojechała do hotelu, by przyszykować się na randkę z Horan'em, a ja i Maggie poszłyśmy do parku niedaleko areny. Blondynka właściwie nie miała planów na wieczór. Ostatnio dzieje się coś złego pomiędzy nią, a Zayn'em. Nie chcemy wnikać w ich prywatne sprawy, przynajmniej się staramy, ale patrzeć na tą dwójkę kiedy są pokłóceni, to naprawdę jak  najstraszniejszy horror.
- Może w sumie to dobrze, że jutro wracamy, przynajmniej dla mnie - sprostowała Mag. - Odpoczniemy od siebie, stęsknimy się i będzie jak dawniej, mam nadzieję.. - dodała ciszej, odchylając głowę do tyłu.
Przytuliłam ją i cmoknęłam w policzek.
- Na pewno tak będzie, nie martw się. Wszystko się między wami ułoży - zapewniłam ją, pocierając jej ramię w celu dodania otuchy. Nagle telefon w kieszeni jej spodni zaczął wydawać z siebie pierwsze dźwięki " What makes you beautiful ". Wiele razy mówiła, że to właśnie dzięki tej piosence zakochała się w chłopakach z One Direction.
- Tak, Zayn..? - zapytała cicho, odbierając połączenie. Momentalnie się uśmiechnęłam. Malik nie potrafi wytrzymać bez niej zbyt długo, co z resztą jest obustronne, ale byłam w stu procentach pewna, że to właśnie mulat jako pierwszy wyciągnie rękę na zgodę. Maggie jest zbyt uparta, by przeprosić jako pierwsza. - Poczekam tylko na Harry'ego, nie chcę zostawiać Liwki samej. Okej, cześć.. - nacisnęła czerwoną słuchawkę i z powrotem schowała telefon do kieszeni.
- Harry już tu idzie - powiedziała, wystukując jakiś rytm butami, hamując uśmiech, który niewątpliwie chciał wkraść się na jej lekko zarumienioną twarz.
Zaśmiałam się.
- Idź - nakazałam, spychając ją z ławki. - Za chwilę cię rozniesie z podniety - kiedy otworzyła usta by coś powiedzieć, natychmiast jej przerwałam. - No idź! - zaśmiałam się. Wywróciła oczami.
- Uważaj na siebie - zagroziła mi palcem. - I nigdzie się stąd nie ruszaj. Cześć - obracała się jeszcze kilka razy, ale kiedy w końcu pokazałam jej środkowy palec, ze śmiechem odwdzięczyła się tym samym i pobiegła w kierunku areny.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Cieszę się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, nie tylko pod aspektem Mag i Zayn'a. Mam na myśli sytuację nas wszystkich. Louis i Liam codziennie gruchają z Eleanor i Danielle na skayp'ie, Niall i Alice nie mogą rozstać się dosłownie na minutę, a ja i Harry.. Właściwie sama nie wiem, co tak naprawdę między nami jest. Z pewnością coś więcej niż przyjaźń.. Czujemy coś do siebie. Hazza wyznał mi to kilka dni temu, ja  jednak nie odpowiedziałam tym samym. Nie czułam się gotowa, co nadal z resztą chyba się nie zmieniło. Pod uwagę trzeba brać dosłownie wszystko: nasze rodziny, jego wyjazdy, moją szkołę, fanów i ich reakcje ( które zapewne będą różne ), paparazzich wpychających się między nas.. Wiem, że to trudne. Ale chyba.. Chyba chcę spróbować.
- Cześć, jesteś tu sama? - usłyszałam niski głos, który należał do przystojnego blondyna o piwnych oczach. Trzasnęłam się w myślach po głowie, bo wpatrywałam się w niego zdecydowanie dłużej, niż bym tego chciała.
- Jak widać - odpowiedziałam, chowając telefon do kieszeni. Usiadł obok mnie, zdecydowanie zbyt blisko. Bliżej, niż bym sobie tego życzyła. Odsunęłam się trochę, ale on wcale nie zamierzał pozostawać na swoim miejscu.
- Wiesz.. - położył mi rękę na kolanie, głaszcząc opaloną skórę na nogach. - Jestem tu z kolegami, może chciałabyś się dołączyć? - przybliżył swoją twarz do mojego ucha i zaczął ciężej i szybciej oddychać. Rozszerzyłam oczy, kiedy założył mi kosmyk włosów za ucho. - Nie bądź taka wstydliwa - uśmiechnął się, wdychając zapach moich włosów.
Sparaliżowało mnie. Nie zrobiłam zupełnie nic. Kompletnie nic.
- Nie wydaje mi się.. - mruknęłam cicho, załamującym się głosem. - Mój.. Mój chłopak tu za chwilę przyjdzie - powiedziałam, odsuwając się od niego tak bardzo, jak było to możliwe.
Po raz kolejny uśmiechnął się, kładąc łokieć na oparciu ławki.
- Oboje doskonale wiemy, że nikt nie przyjdzie - wyszeptał, zaczynając być coraz bardziej nachalny. Złapał mnie za nadgarstek i wzmocnił uścisk, kiedy próbowałam wstać. - Wszystkie tak mówią.
Wtedy naprawdę się przestraszyłam. To wszystko działo się tak szybko.. Wyrywałam się, szarpałam, ale był zbyt silny.
- Puść, to boli! - pisnęłam, kiedy wykręcił mi nadgarstki, bym się nie ruszała.
- A więc tak chcesz się bawić? - zapytał z szyderczym uśmiechem. - Nie mam nic przeciwko.

~ Harry ~

Cieszyłem się na ten wieczór z Liwią. Chciałem spędzić z nią jak najwięcej czasu, ponieważ już jutro wracają  do Londynu. 
Obróciłem się, by ujrzeć Paul'a, który cały czas miał mnie na oku. Powiedziałem mu, że chciałbym mieć trochę prywatności, na co zgodził się raczej niechętnie, bo wszyscy doskonale wiemy, jak czasem niebezpieczne mogą być fanki. Na szczęście w pobliżu już żadnych nie dostrzegłem, więc spokojnie mogłem udać się w stronę parku.
Odetchnąłem i potarłem ręce o spodnie. Boże, przy żadnej dziewczynie nigdy nie pociły mi się ręce! Sam nie wiem, dlaczego byłem tak zdenerwowany. Może przebywanie w towarzystwie Liwki po moim, chyba dość niefortunnym, wyznaniu uczuć, zaczynało być stresujące? W końcu chyba każdy wie jak to jest zrobić z siebie idiotę z nadzieją, że może jednak coś może się zmienić, kiedy tak naprawdę nie zmieniło się prawie nic, ale za wszelką cenę nie chce się poddać przyjaźni. Staram się pogodzić z myślą, że to nie ja będę tym, którego w każdej chwili może przytulić. Że to nie mnie będzie obdarowywała pocałunkami, pełnymi uczuć uśmiechami, miłosnymi gestami, że to nie mnie spotka to szczęście. Że nic się nie zmieni.
Nagle usłyszałem jakiś pisk i przekleństwa padające z ust dziewczyny. Nie byłem w stanie dokładnie rozpoznać głosu, bo był.. jakby przytłumiony?
Obróciłem się w koło, próbując znaleźć miejsce, z którego usłyszałem te dźwięki.
Kiedy po raz kolejny dobiegł mnie głos tej dziewczyny, spojrzałem prosto przed siebie. Między krzakami i drzewami odgradzającymi ulicę od parku była w miarę duża szczelina, przez którą zobaczyłem wszystko, co się działo.
Liwia.
Natychmiast tam podbiegłem, przedzierając się przez rośliny. Szybko zbliżyłem się do drzewa, do którego podpierana była Liwka przez jakiegoś gościa. Chwyciłem go za bluzę i mocno odciągnąłem do tyłu, powodując jego upadek. Podszedłem do dziewczyny i chciałem zrobić coś, żeby wiedziała, że jest już bezpieczna. Ale nie zrobiłem nic. Wiedziałem, że płacze przeze mnie. Gdybym tylko wyszedł z areny dwie minuty wcześniej..
- Harry, uważaj! - krzyknęła nagle, przez co natychmiast się odwróciłem, unikając tym samym ciosu. Chwyciłem szybko jego nadgarstek i wykręciłem, drugą ręką trzymając go za ramię.
Oddech, oddychaj, Harry. Uspokój się. Pięć, cztery, trzy..
Chyba nigdy nie byłem tak wściekły!
Z całej siły kopnąłem go w piszczel, przez co przewrócił się na podłoże, chwytając za bolące miejsce.
Nie mam pojęcia, co we mnie wstąpiło. Kopałem go wszędzie, gdzie akurat się natrafiło. Zdawałem sobie sprawę z tego, co chciał zrobić Liwii i  to jeszcze bardziej mnie wkurwiało.
Nagle poczułem wyraźny dotyk na ramieniu, przez co natychmiast się odwróciłem.
- Przestań - powiedziała, odpychając mnie lekko w bok. Spojrzałem na jego nieprzytomne ciało i przysięgam, tak bardzo miałem ochotę powiesić go za..
- Skrzywdził cię? - zapytałem, patrząc w jej oczy, które wyrażały teraz setki emocji. Jedyne, co potrafiłem  z niej odczytać, to szok, zdenerwowanie i strach.
- Nie.. - odpowiedziała cicho.
Natychmiast ją przytuliłem. Tak bardzo nie chciałem, żeby stała jej się jakakolwiek krzywda.. Wolałbym zginąć, niż pozwolić komuś ją skrzywdzić.
- Przepraszam - wyszeptałem, czując, że w oczach zbierają mi się łzy. - Gdybym tylko pojawił się tu wcześniej.. - poczułem mocniejszy uścisk z jej strony. Pocierała dłonią moje plecy. - Przepraszam.. - westchnąłem.
- Harry, to nie twoja wina. To ja mogłam stąd uciekać, kiedy tylko rozpoznałam jego zamiary.. - powiedziała cicho, nie przestając mnie uspokajać. - Chodźmy stąd.


***

Przepraszam że końcówka taka nijaka, chciałam zrobić dłuższy rozdział ale koniecznie też chciałam dodać dzisiaj. Wychodzę za chwilę z domu, więc nie mam jak xx 
Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, także życzę wam udanych wakacji! :D
" Są wakacje kochani, bez spiny, luźno, bawcie się z nami, zanim będzie za późno! " :D :D :D 

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 25. " Czy Harry jest w więzieniu?! "

~ Harry ~
3 dni później

Ledwie znaleźliśmy się we Włoszech, a Zayn już odpiernicza. 
Godzinę temu na wyświetlaczu mojego telefonu pojawił się napis " Zayn ". Jakie było moje zdziwienie, kiedy zamiast jego głosu, usłyszałem policjanta mówiącego, że ma z nim problem. Przyjechałem we wskazane miejsce, a tam mulat uwieszony był na znaku drogowym.. Obok niego stał policjant ze skrzyżowanymi rękami, wyraźnie zdenerwowany.
- Pana kolega może mieć poważne kłopoty - przywitał mnie młody mundurowy, kiedy tylko wysiadłem z samochodu. Spojrzałem na pół przytomnego Zayn'a i westchnąłem, kręcąc głową. 
- Nie wygłupiaj się. Wstań - powiedziałem do niego. Haha, chyba myślałem, że mnie posłucha. Jestem naiwny.
- Chyba nie ma pan innego wyjścia, jak zaprowadzić kolegę.. Mógłbym zrobić to ja, jak już z resztą próbowałem, ale stawia opory, a krzywdy nikt nikomu robić nie chce, tak jak też nie chcę zyskać problemów..
Przytaknąłem, podchodząc do Zayn'a. Chwyciłem go pod pachami i podniosłem do góry. Ciężko było utrzymać jego niekontaktujące ciało. 
- Harry... Zaufałem ci... Tobie pozwoliłem mnie.. No, przenieść - czknął, zamykając oczy.
- Zapraszam do poloneza - policjant wskazał ręką na auto, do którego miał zostać wprowadzony przeze mnie Zayn.
- Ale ja.. Nie umiem tańczyć - mruknął Malik, coraz bardziej tracąc czucie w nogach, przez co praktycznie go niosłem, co nie było wcale takie łatwe..
- Zayn, przymknij się, błagam. Módl się, żeby nie było tu żadnych paparazzich - powiedziałem cicho, bardziej do siebie niż do niego.
Mulat oparł głowę o siedzenie i zaczął się wydzierać na całe gardło zalanym głosem.
- Puśćcie mnie! Będę uciekał! - wystawił nogę na zewnątrz i chciał wypełznąć z auta, ale szybko go powstrzymałem.
- Nie chcę robić afery, bo wcale nie uśmiecha mi się aresztowanie tego pana, ale będę musiał wlepić karę grzywny za picie w miejscu publicznym - odrzekł policjant, okazując trochę człowieczeństwa, co w takich przypadkach i innych państwach mogło nie ujść Zayn'owi takim płazem..
- Jasne, dziękuję bardzo, naprawdę - odetchnąłem. - Mielibyśmy niezłe problemy.
Kiedy Malik po raz setny chciał uciec z radiowozu, postanowiłem pojechać z nim, tak na wszelki wypadek.

~ Louis ~

 Siedziałem w salonie z Liwią i Jack'iem, chłopakiem, który miał nam pomóc pisać piosenki na nowy album. Wymyśliliśmy już naprawdę dobry tekst, w czym pomagała nam też właśnie dziewczyna.
- Bo ta miłość staje się coraz silniejsza, więc nie chcę czekać ani chwili dłużej * - przeczytał Jack niestaranne pismo na kartce. Stuknąłem się ołówkiem w głowę i przygryzłem go, próbując wymyślić dalszy ciąg tekstu.
- Chcę tylko powiedzieć światu, że jesteś mój - odrzekła Liwia. - To znaczy moja, jakbyście to wy mówili.. - poprawiła się szybko, odwracając zarumienioną twarz.
Przyjrzałem się jej badawczo, mrużąc oczy.
- Pogadamy później, koleżanko - odezwałem się, przytakując, kiedy na mnie spojrzała. - Czuję, że masz mi coś do powiedzenia.
- Ty lepiej myśl o tekście, a nie tu.. - mruknęła, przełączając kanał w telewizji.
- Piosenka ma być na temat kochanków, którzy chcą się ujawnić, bo nie mogą ukrywać dłużej tego uczucia.. - powtórzył po raz kolejny Jack, próbując się skoncentrować. - Refren może zacząć się od słów: " Nie wiedzą o rzeczach.. "
Niewątpliwie dobry fragment, wymyślony przez pisarza, przerwał mi dźwięk przychodzącego połączenia. Hazza.
- Hallllo? - przedłużyłem, opierając głowę o sofę. Spojrzałem kątem oka na Liwię. - Co tam, Harry?
Tak, właśnie dlatego to dodałem. Oczekiwałem reakcji na jego imię i bach, doczekałem się. Obróciła szybko głowę w moją stronę, a kiedy zauważyła, że jej się przyglądam, równie szybko ją odwróciła.
- Mógłbyś odebrać moje auto z placu św. Piotra? - zapytał od razu.
- Błagam, nie mów mi tylko, że idziesz się najebać - westchnąłem, przypominając sobie ostatnią sytuację, kiedy zadzwonił z tym samym powodem.
- Nie, tym razem zrobił to Zayn. Jestem z nim na komisariacie, pewnie zostanie tu do wieczora. Poczekam na niego.
- Na jakim komisariacie? Co się stało?! - zapytałem głośno. Zarówno Jack jak i Liwia wpatrywali się we mnie z niepokojem, jednak dziewczyna była znacznie bardziej przerażona.
- Nie będę opowiadał wszystkiego, po prostu się upił i sprawia problemy.. Muszę kończyć. Dzięki, cześć Lou.
- Hej.. - odpowiedziałem, zanim się rozłączył.
- Co jest do cholery?! Czy Harry jest w więzieniu?! - krzyknęła przestraszona Liwka, wstając z sofy, jakby od razu była gotowa iść po Hazzę, by wyrwać go z rąk mundurowych.
- Tak, ale nic nie zrobił.. - kiedy zobaczyłem jej przerażony wyraz twarzy, natychmiast się poprawiłem. - To znaczy nie w więzieniu! Zayn wypił za dużo i siedzą na komisariacie. Spokojnie, wrócą wieczorem.
Ulga, z jaką przyjęła moją wiadomość Liwia, była znacząca. W końcu kiedy ktoś, na kim nam zależy, wpadnie w tarapaty, to przejmujemy się tym bardziej, niż gdyby przytrafiło się to nam, nieprawdaż? Ja nic nie sugeruję, są " przyjaciółmi ", więc wiadomo, że jakaś więź między nimi jest.. Szkoda tylko, że nie chwalą się, jak jest naprawdę.
Dzisiaj rano przed wywiadem dla włoskiego programu o makaronach i gwiazdach ( nie wiem co ma to ze sobą wspólnego, ale przemilczę ) zszedłem do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Słyszę jakieś rozmowy, więc myślę: a co, pobawię się w szpiega! Wyglądam zza framugi, a tam.. Liwia miesza herbatę w filiżance, a Harry przytula dziewczynę od tyłu i całuje ją w szyję! No ludzie, nie próbujcie mi wmówić, że tak robią przyjaciele!

~ Harry ~

Wróciłem do hotelu około 21, z ( już ) trzeźwym Malikiem. Było mu wstyd, że tak się zalał i przepraszał policjanta z którym się awanturował jakieś dziesięć tysięcy razy. Naprawdę był wdzięczny, bo zapewne w innym państwie nie skończyłoby się tylko na grzywnie, ale na aferach w telewizji, gazetach, może nawet w sądzie.. Najważniejsze jest to, że Modest nie ma o niczym pojęcia i mamy nadzieję, że tak pozostanie. Paul obiecał nas nie wydać. 
Opadłem ciężko na sofę w naszym małym apartamencie, przecierając zmęczoną twarz dłońmi. Zamknąłem oczy, ale nie dane było mi rozkoszować się przyjemną ciszą, kiedy nagle trójka chłopaków wparowała do salonu, zalewając Zayn'a pytaniami. 
- Hej, uspokójcie się - przerwał zamieszanie mulat. Pokręcił głową, spuszczając wzrok. Liam podszedł bliżej niego, klepiąc go po plecach. - Przechodzimy z Maggie przez gorszy okres i musiałem odreagować.. Przepraszam was, w szczególności ciebie, Harry - spojrzał na mnie ze skruchą w oczach, a ja przytaknąłem, wstając z sofy. Przytuliłem go po przyjacielsku, klepiąc go po barku.
- Rozumiem cię, Zayn - westchnąłem.

Nagle do pomieszczenia weszły trzy uśmiechnięte dziewczyny z milionem toreb, które od razu odstawiły przy wejściu. Uśmiechnąłem się, widząc Liwię, której słodki uśmiech nie schodził z twarzy. Momentalnie kąciki moich ust podniosły się w górę i podszedłem do niej, przytulając od tyłu. Zanurzyłem twarz w zagłębieniu między jej ramieniem a szyją, przybliżając wargi do jej ucha.
- Masz tam coś dla mnie? - wyszeptałem, wkładając palce do kieszeni jej ciasnych jeansów. Zachichotała pod nosem.
Boże.
Ona nie ma pojęcia, jak działa na facetów. 
Kątem oka zobaczyłem zaciekawione spojrzenia reszty, ale zignorowałem je, mając ją w końcu tak blisko. 
Wiem, że nie byliśmy parą, ale tak cholernie trudno było mi się powstrzymać!



***

* Tekst pisany przez Lou, Jacka i Liwię to po prostu " They don't know about us " :D

Wiem, że krótki, ale komentarzy mało to nawet nie miałam weny. Sama nie wiem w którym momencie skończę to opowiadanie.. Jedyne, co mam w głowie to to, że mimo 21 która właśnie wybiła na zegarze jest tak duszo, że dosłownie zalewam laptopa. Nie no, aż tak źle to nie jest, ale same rozumiecie.
Moje życie jest piękne. Piszę z Felipe Fontelesem ( Boże, jaki to jest wariat! :D ), po weekendzie ostatni tydzień w szkole przy czym pojawię się tam ze dwa razy :D wychodzę z tej szkoły i będę bardzo tęsknić za nauczycielami * hahaha ten żart mi się udał * i ogólnie jest całkiem pozytywnie :D
Jeżeli będziecie się nudziły, to polecam wam  http://dark-fanfiction.blogspot.com/ to opowiadanie. Jest pisane przez dziewczynę z Anglii, a to jest tłumaczenie tego opowiadania. Jest o Hazzie i jest naprawdę PRO!
Także trzymajcie się dzieciątka, do napisania prawdopodobnie :D

czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 24. " Liwia, zakochałem się w tobie. "

~ Liwia ~

Siedziałam na tarasie z Liam'em i Harry'm, czytając czasopisma o nastolatkach i ich problemach. W trudnych dniach trzeba się dowartościować głupotą innych, co nie?
- Mam szesnaście lat i na razie nie chcę rozpoczynać współżycia - zaczął Harry, kładąc głowę na moim brzuchu, żeby mógł widzieć, co czytam. - Ale mój chłopak ma już za sobą swój pierwszy raz. Mówi, że z powodu braku seksu strasznie boli go dół brzucha. Głupio się wtedy czuję, bo on przeze mnie cierpi. Co robić? - zapytał bezradnie, odwracając głowę w moim kierunku. Zaczęłam bawić się jego włosami, patrząc z udawanym współczuciem w jego zielone tęczówki. 
- Czego to chłopak nie wymyśli, żeby zaciągnąć dziewczynę do łóżka.. - westchnęłam, przewracając czasopismo na następną stronę.
- Hej! - krzyknęli naraz oboje. Spojrzałam na nich spod podniesionych brwi.
- Nie każdy chłopak jest taką świnią - skomentował obrażony Liam. 
- Wiem.. Ale niestety niektórzy są - odłożyłam gazetę, chcąc zakończyć ten temat. Wsłuchiwaliśmy się w muzykę płynącą z radia. Ja zakosiłam Harry'emu telefon i pisałam z Alice, Liam poszedł popływać, a Hazza odpoczywał na moim brzuchu, wybijając na nim palcami jakiś rytm.
- Za dwie godziny mamy kilka wywiadów i podpisywanie autografów, ale może pójdziemy jutro na miasto, co? - zapytał, odchylając głowę w tył, by móc na mnie spojrzeć.

- Jezu, wieki was nie było! - rzuciłam ze zmarszczonymi brwiami, patrząc na Alice i Maggie, które właśnie weszły do salonu.
- Bo my.. - zaczęła Mag, ale zacięła się, jąkając się co chwilę. - My... - próbowała dokończyć, jednak bezskutecznie.
- Rozmawiałyśmy na bardzo poważny temat - dokończyła Alice.
Spojrzałam na obie pytająco, kompletnie nie rozumiejąc, jakie poważne konwersacje mogłyby prowadzić i to beze mnie?
- Dokładnie tak - odparła Maggie. - Jak już wiesz, ja jestem z Zayn'em, Alice z Niall'em..
- Brawo Sherlocku - zironizowałam, przewracając oczami na wszystkie możliwe strony.
- Po prostu chodzi nam o to, że też chcemy, byś była szczęśliwa. Bo masz taką szansę - powiedziała Alice, siadając obok mnie.
- Jaśniej? - odpowiedziałam trochę zaskoczona.
- Boże, Liwka, obudź się! Harry, rozumiesz? - zmarszczyłam brwi, rozszerzając oczy.
- Co proszę? - zapytałam szybko.
- Błagam, nie mów, że nie widzisz jak on na ciebie patrzy! Dziewczyno, czy ty jesteś w stanie to pojąć? - zapytała. - Rozkochałaś go w sobie! A ja, jako twoja przyjaciółka i obserwatorka mówię, że też nie jest ci obojętny - zmrużyła lekko oczy, przybliżając się jeszcze bardziej. Zapadłam się w sofie, próbując schować się przed jej wzrokiem. Poważnie, był przerażający!
Machnęłam ręką ze sztucznym uśmiechem.
- Wierzysz w to? - zapytałam, próbując wyeliminować jakikolwiek cień nadziei z mojego głosu. - Może jednak zmieńmy temat - przykleiłam na twarz kolejny, wymuszony uśmiech. - Oglądamy jakiś film?
Nawet przed sobą nie potrafię się do tego przyznać..
Jestem żałosna. 
Boże, dlaczego stawiasz mi go na mojej drodze, skoro wiesz, że nie możemy być razem?


- Liwiaaaaaaaaaa! - usłyszałam wycie Hazzy z dołu, kiedy rozplątywałam włosy z warkocza.
- Uno momento - odpowiedziałam cicho, przyszykowując ubrania na dzisiejszy wieczór. Po chwili usłyszałam kroki szatyna na schodach i pukanie do drzwi. - Daj mi trochę czasu, przecież jestem kobietą, tak? - zapytałam retorycznie, kiedy wszedł do środka.
- No to poczekam tutaj - wyszczerzył się, opadając na pościelone łóżko. Wywróciłam oczami uśmiechając się, po czym wzięłam do ręki czarną bokserkę i dżinsowe szorty. 
- Odwróć się, albo zamknij oczy - postawiłam warunek, patrząc karcąco na jego szeroko uśmiechniętą twarz.
Wziął do ręki gazetę i zasłonił sobie nią twarz.
- Zawód pilot, czyli praca marzeń - zaczął czytać. - Inni im zazdroszczą, drudzy mają lęk wysokości..
Szybko ubrałam na siebie spodenki, zdjęłam bluzkę..
- Hej! - krzyknęłam, zasłaniając się bokserką. - Miałeś nie patrzeć!
- Ale ja nie patrzę, jestem pochłonięty czytaniem - odpowiedział, patrząc na mnie znad gazety tak, że było widać tylko jego zielone oczy i zmierzwione włosy.
- Tak? Od kiedy czyta się do góry nogami? - zapytałam, już ubrana, zaczynając się śmiać.
- Ty się nie śmiej, bo kiedy czyta się w ten sposób, to mózg pracuje intensywniej i po takie sesji czytania pracuje się efektywniej - odpowiedział, siląc się na powagę.
- Jesteś idiotą.. - rzuciłam w niego poduszką, po czym założyłam trampki. - Idziemy?


Szliśmy ciemnymi, pustymi ulicami, śmiejąc się głośno. Jedyne, co teraz czułam, to całkowitą beztroskę i szczęście, że mam kogoś takiego, jak on.
Kogoś, kto potrafi mnie rozweselić, po prostu będąc obok.
Kto potrafi odeprzeć wszystkie smutki i zmartwienia, nie mówiąc nic.
Kto wie o mnie wszystko, jednak, paradoksalnie, nie wszystko.
Bo czasem już nie masz siły udawać, mimo że wiesz, że musi tak być i że w taki sposób będzie lepiej. Łatwiej.
Kiedy przychodzi moment, w którym musisz się po prostu do kogoś przytulić. Bez słów. Oczekując jedynego gestu - objęcia ramieniem, które w takiej chwili mogłoby ochronić przed całym złem, niebezpieczeństwem, lękiem, zmartwieniem i strachem.
Jednak doskonale zdajesz sobie sprawę, że granic nie można przekraczać. Nie warto. Że trzeba uważać na te linie, które dają o sobie znać za każdym razem, kiedy w naszych głowach pojawi się kolejna, złudna myśl, że może.. może jednak szczęście jest tuż obok. Wtedy gruba, biała linia odpycha cię w tył, nie pozwalając zrobić nic więcej. W zasadzie powinno się czuć wdzięczność, że istnieje coś, co może nas pohamować. Ale jednak nie jesteśmy do końca zadowoleni.
Nikt nie chce być ograniczany, są jednak takie sytuacje, że potrzeba nam czegoś, co pomoże nam zrezygnować, odsunąć się w bok i szepnąć cicho: " nie, nie możesz.. ".
- Liwia.. - zaczął Harry, chowając ręce do kieszeni spodni. - Wybacz. Nie mogę już tak dłużej - pokręcił przecząco głową, patrząc mi prosto w oczy.
Serce biło mi tak głośno, że bałam się, że szatyn może to usłyszeć.
- Pamiętasz, kiedy poprosiłem cię, żebyś przesłuchała kilka piosenek? - przytaknęłam lekko. - Powiedziałem, że przesłałem ci je tylko dlatego, że mi się podobają - uśmiechnął się lekko pod nosem. - Gówno prawda. W tekście było wszystko to, co próbowałem ci powiedzieć..
I nagle przed oczami przeleciały mi wszystkie tytuły piosenek, które przesłał mi Harry.
I want it that way.
Three little words.
On my mind.
Kiss me slowly.
Dopiero teraz do mnie dotarło, że byłam nie w pełni rozumu, nie widząc zależności między piosenkami a całą tą sytuacją..
- Chciałem powiedzieć ci to wcześniej, jeszcze kiedy byliśmy w Londynie. Po prostu ja...
Jego oczy wyrażały miliony emocji. Poprzez szczęśliwe iskierki w oczach, które rozświetlały wieczorny mrok, aż do strachu, czekając na słowa, które mogą paść z moich ust.
A ja? A ja sama nie wiedziałam, co czuję. Moje myśli były tak bardzo pomieszane, że sama się w nich gubiłam. Z jednej strony wyczekiwałam słów, które tak bardzo chciałam od niego usłyszeć, jednak.. Paradoksalnie, nie chciałam ich usłyszeć.
- Liwia, zakochałem się w tobie.





http://24.media.tumblr.com/9cba41520e813640386626da58ac8f3a/tumblr_mnlv86ijZK1sqx260o1_250.gif

- Harry.. - zaczęłam po chwili, szukając odpowiednich słów, by móc mu powiedzieć to, co tak naprawdę chcę. Jednak jego tlące się nadzieją oczy wcale mi nie pomagały.
W zasadzie wiedziałam, że tak to się skończy. Kiedy przestałam traktować go jak przyjaciela. Cały czas próbowałam być dla niego taka, jak do reszty chłopaków, ale już nie umiałam. Coś się zmieniło we mnie, w nim, że nie potrafiłam wrócić do tego co było i boję się, że to już nigdy nie będzie możliwe.
- Dajmy sobie z tym spokój - pokręciłam głową, natychmiast odbierając mu jakikolwiek powód do nadziei. - Doskonale wiesz, że to po prostu nie wyjdzie.. - pokręciłam głową i odwróciłam się do niego plecami. Odetchnęłam głęboko i zaczęłam stawiać niepewne kroki przed sobą.
Nagle poczułam uścisk na nadgarstku, który nie pozwolił iść mi dalej.
- Proszę cię, spójrz mi w oczy - chwycił mój podbródek, jednak ja nie mogłam tego zrobić. - Nie ignoruj mnie. To boli - dodał znacznie ciszej.
Właśnie wtedy zdobyłam się na to spojrzenie, zapamiętując każdy błysk jego zielonych tęczówek.
- Wiem co myślisz o naszych kontaktach po związku z Davidem.
Na sam dźwięk jego imienia odwróciłam głowę w bok.
- Oboje wiemy, że zachował się jak skurwiel i zrobił ci coś więcej, niż tylko rzucił przez to, że chciałaś wyjechać z nami na jakiś czas w trasę.
Spojrzałam na niego całkowicie zaskoczona. Skąd on..?
- Liwia, proszę cię, to było jasne jak słońce. Nie liczyłem na to, że powiesz mi prawdę, nadal tego nie oczekuję bo wiem, że chcesz to zachować dla siebie, ale przynajmniej mnie nie okłamuj, dobrze?
Przytaknęłam, bezustannie wpatrując się w jego twarz.
- Po prostu nie mogę być już dłużej twoim przyjacielem. Nie mogę. Nie wystarcza mi to. Chcę tylko pokazać ci, jak bardzo mogę cię kochać, rozumiesz? Jak bardzo mi na tobie zależy, boję się, że nawet nie wiesz - złapał mnie delikatnie za dłoń, nie zakłócając kontaktu wzrokowego. - Jeżeli coś do mnie czujesz, cokolwiek silniejszego niż przyjaźń.. Powiedz. Powiedz to teraz. Jeżeli tak, proszę tylko o szansę.



***

Ostatnio pisanie przychodzi mi maksymalnie ciężko. Nawet te, które pisałam codziennie w zeszycie.. O ile wystarczy mi motywacji, dokończę to opowiadanie. Cześć ;))

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 23. " Zlizuj to! "

~ Zayn ~

Wystukiwałem palcami rytm piosenki płynącej ze słuchawek i wpatrywałem się w siedzenie przede mną, walcząc ze zmęczeniem. Po ostatniej sytuacji nie chciałem zasypiać.. Kiedy lecieliśmy do Hiszpanii, odpłynąłem w samolocie i nikt nie mógł mnie dobudzić, więc wylali na mnie kubek soku. Żeby to chociaż jeszcze woda była! Cały się kleiłem, a moje włosy wyglądały jak po niedorobionej stylizacji smalcem.
Spojrzałem kątem oka na moją dziewczynę, która z uwagą wpatrywała się gdzieś przed siebie. 
- Co jest? - zdjąłem słuchawki i założyłem jej kosmyk włosów za ucho. 
- Nie sądzisz, że oni zaczęli ze sobą kręcić? - znów utkwiła swój wzrok przed sobą, a ja podążyłem oczami za jej spojrzeniem. 
- Liwka i Harry? - zapytałem, a ona szybko przytaknęła. 
- No wiesz.. Wspólne spacery, ciągłe rozmowy, uśmiechy, dotykanie się..No i ostatnia noc na plaży - wyliczała, z przekonaniem kiwając głową.
- Upili się i zasnęli, to na prawdę nic podejrzanego - uśmiechnąłem się, patrząc na jej zamyśloną twarz. 
- A co z resztą argumentów? - zapytała, trafiając w sedno.
- To nic.. Są przyjaciółmi.. Tyle w temacie.. - spojrzałem za okno, w celu uniknięcia złowrogiego spojrzenia Maggie. 
- Kochanie, czy wiesz coś, czego ja nie wiem? Albo nie chcesz mi powiedzieć? - szturchnęła mnie w ramię i spojrzała prosto w oczy z przymilnym uśmieszkiem. Objąłem ją ramieniem. 
- Nie mogę ci tego powiedzieć, skarbie - pokiwałem głową w geście rezygnacji. Nie mogłem i nie chciałem jej tego mówić. Jeżeli chodzi o sprawy sercowe naszych przyjaciół, to Mag jest straszną paplą i na pewno nie zatrzyma tej informacji dla siebie. 
- Zayn.. A wiesz, że właśnie tak jakby potwierdziłeś moje podejrzenia? - dała mi buziaka w policzek i zadowolona kontynuowała czytanie książki, co chwilę zerkając na Liwię i Harry'ego. 
Westchnąłem. Jeżeli coś się wyda, to Harry mnie zabije.
Powiedział mi to. 
Stwierdził, że musi się komuś zwierzyć, a ja wydawałem się najodpowiedniejszy, bo reszta od razu robiłaby głupie aluzje na temat Liwii w towarzystwie samej zainteresowanej. 
No cóż, po prostu się w niej szczeniacko zakochał- jak to ujął. Miłość nie wybiera, tak? A ja, jako jego przyjaciel, chciałem mu w jakiś sposób pomóc, choć naprawdę nie miałem pojęcia jak mam to zrobić.
Z tyłu usłyszałem dzikie piski Niall'a i Louis'a oraz jak zwykle błagania Liam'a by przestali, przepraszając przy tym resztę pasażerów za hałas. 
- And I promise you, kid, that I'll give so much more than I get, mmmmm, I JUST HAVEN'T MET YOU YET! - wydarł się Tommo próbując naśladować Michaela Buble. - Przed wami wystąpił Louis Tomlinson! Dziękuję ci publiko, byliście świetni!

~ Liwia ~

- Viva la Portugalia! - wydarł się Nialler, wybiegając jako pierwszy z samolotu.
- Lol - skomentowała Alice, targając Horana za bluzkę, by się nie błaźnił.
- Do hotelu, dzieciaki - odezwał się Paul, zakładają na nos okulary przeciwsłoneczne.
Portugalia..  Tak wiele rzeczy chciałam zobaczyć! Historyczne centrum Angra do Horeizmo, Sintrę z całym krajobrazem kulturowym, lasy endemiczne, winnice na wyspie Pico.. Miałam nadzieję, że uda mi się zobaczyć choć część z nich.
Zaczęłam rozglądać się za swoimi bagażami, ale kiedy spojrzałam w miejsce, gdzie je zostawiłam..
- Co jest? - zapytałam sama siebie, rozglądając się w okół. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zobaczyłam, że Harry trzyma moją walizkę. Wzięłam swoją torebkę i dogoniłam go. - Hej, nie musisz za mnie tego nosić, serio. Nie widzisz mojego zacnego bicepsa? - zapytałam, pokazując na swoje ramię. Zaśmiał się donośnie, zwracając na siebie uwagę starszych ludzi, obok których przechodziliśmy.
- Po pierwsze, do przejścia zostało tylko sto metrów, a po drugie.. staram się być miły - uśmiechnął się. Wydawało mi się, że zatrzymałam na nim swój wzrok dłużej niż powinnam, dlatego skarciłam się w myślach i błagałam, żeby w jakiś magiczny sposób tego nie spostrzegł.
Do hotelu dojechaliśmy kilkunastoosobowym autem, wygłupiając się po drodze. Niall'a tak bardzo ucieszyła opowieść Liam'a, że ze śmiechu spadł mu lód- prosto na moją sukienkę. Chyba miałam dzisiaj dobry dzień, bo na niego nie nawrzeszczałam, a wręcz przeciwnie- zaczęłam się śmiać jak potłuczona.
- Zlizuj to! - wydarł się Louis, klaszcząc w ręce. Po chwili reszta chłopaków i dziewczyny poszły w jego ślady.
- Tommo, chyba masz braki - z uśmiechem pacnęłam go w głowę.
- No tak, brak dziewczyny trochę mi doskwiera.. - wywinął dolną wargę i przytulił się do Harry'ego. - Ale zawsze pozostaje mi moje słoneczko - wyszczerzył się do niego, targając go za policzki. Zaczęliśmy się śmiać z miny Styles'a, który patrzył z politowaniem na Tomlinson'a, ale po chwili mimowolnie się uśmiechnął. 
Nieco tylko zdziwiła mnie obecność głowy Horan'a na wysokości moich ud. Boże, on naprawdę zlizywał tego loda..

~ Harry ~

Mimo chłodnego wieczoru, wyszedłem samotnie na krótki spacer. Musiałem przemyśleć kilka spraw.. 
Liwia wyszła z Zayn'em na miasto, ponieważ mulat miał spotkać się ze swoim przyjacielem, a  Liwka chciała ogarnąć, co ciekawego znajduje się w pobliżu hotelu.
Mój pech, jeżeli chodzi o dziewczyny które lubię, coraz bardziej mnie przytłaczał. Czy ja nie mogę po prostu zakochać się w kimś, kto odwzajemni to uczucie? A może powinienem zacząć walczyć o swoje szczęście? Jednak trudno jest cokolwiek zaczynać, kiedy otoczenie zwyczajnie ci na to nie pozwala.. Nawet  przyjaciel Malik'a musi ją podrywać!
Pożałowałem, że poszedłem na ten pieprzony spacer. Mimo wszystko, trochę trudno przyglądać się Liwii w otoczeniu chłopaków.
 http://25.media.tumblr.com/bf72f18750a2f50e43d95ae56699fd54/tumblr_mlzjy2SFjC1rs7ka4o1_500.png
Nie wierzę.
Nie, po prostu kurwa nie! Jestem o nią szczeniacko zazdrosny, tylko dlatego, że rozmawia z jakimś palantem..!
Albo pora się ogarnąć, albo zacząć walczyć.




***

Przepraszam was, ale ostatnio miałam strasznie dużo na głowie - egzaminy i kilka innych, ważnych rzeczy.. Wena też sobie uciekła. 
Nie wiem czy dam radę skończyć to opowiadanie, ale piszę dwa kolejne w zeszycie, jedno o Larry'm- jest już w miarę długie, drugie o Harry'm, które dopiero co zaczęłam. 
Także.. jeżeli Bóg da, to do następnego :D ;)
Dajcie znać, czy czytacie. 

sobota, 30 marca 2013

Rozdział 22. " Te kwiaty.. są za darmo? "

Od naszego przyjazu do Hiszpanii minęły 4 dni, jutro mieliśmy wyjeżdżać do Portugalii, a później na 2 dni do Argentyny. Dopiero za dwa tygodnie musiałyśmy pojawić się w szkole, więc stwierdziłyśmy, że zwiedzimy też kawałek Europy, mianowicie Paryż i Włochy.
Każdy tego dnia robił coś innego. Zayn i Maggie postanowili spędzić romantyczny wieczór, to samo z Niall'em i Alice; Liam poszedł z Andym Samuels'em na miasto, Louis wyszedł z Joshem Devin'em, perkusistą zespołu do klubu i w sumie.. zostałam sama z Harry'm.
- Poszłabym się pokąpać albo coś.. - powiedziałam, nachylając się nad Hazzą, który rozmawiał z kimś przez twittera. 
- Pokąpać mówisz.. - poruszał zabawnie brwiami. - Jest już ciemno, morze odpada, więc.. hotelowy basen? - zaproponował. Mimo, że był już wieczór, woda w basenie była ciepła od rana do nocy.
Przytaknęłam szybko i pobiegłam do siebie, żeby znaleźć bikini i szybko się w nie przebrać. Zabrałam jeszcze ze sobą zbyt dużą, zwiewną i przejrzystą bluzkę, którą na siebie włożyłam.
- Idziemy? - krzyknęłam z dołu. Już po chwili na schodach ujrzałam uśmiechniętego Harry'ego w szortach i z ręcznikiem przewieszonym przez ramię.



 ~ z innej perspektywy ~

Blondyn nerwowo układał sobie włosy, przeglądając się w obiciu swojego telefonu. Odchrząknął, poprawił koszulę i czekał, aż Alice wyjdzie z toalety, do której poszła - jak to mówią dziewczyny - " przypudrować nosek ".
- Czy mogę w czymś jeszcze służyć? - zapytał kelner, pojawiając się u jego boku. Niall pacnął się lekko w czoło.
- Przepraszam, prawie zapomniałem zapłacić - wyciągnął portfel i wręczył kelnerowi zapłatę za kolację. - Te kwiaty.. są za darmo? - zapytał, pokazując palcem na różę stojącą w wazonie. 
Kelner osłupiał, ale po kilku chwilach przytaknął głową.
- Oczywiście, proszę. 
Horan wyciągnął kwiat z wody i wytarł mokrą łodygę o obrus. Kiedy zauważył Alice kierującą się do ich stolika, podziwiał jej zgrabne ruchy. Była dla niego perfekcyjna. 
http://25.media.tumblr.com/1e7aea908077cf9015045a0c739f99eb/tumblr_migv4vx78Q1qh787go1_250.gif 
- Dla najpiękniejszej dziewczyny pod słońcem - wręczył jej czerwoną różę i pocałował namiętnie.
Jej uśmiech sprawił, że wszystko w okół przestało mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie.
- Idziemy? - zapytała, chichocząc. Blondyn przytaknął szybko, potrząsając głową. - Przed nami długa noc - szepnęła mu do ucha.
 ~ Hotel ~

 - Pomocy! - wydarł się Styles z marnym skutkiem. Liwia śmiała się głośno, podtapiając szatyna.
Po chwili oboje znaleźli się przy brzegu basenu i chwycili za szklanki wypełnione alkoholem.
Spojrzeli sobie głęboko w oczy, jakby szukali w nich tego, czego im brakowało. Stuknęli się szkłem i wypili jego zawartość, mocno się krzywiąc.
- To było.. dobre - mruknęła Liwia, wybuchając po chwili szaleńczym śmiechem. Harry poszedł w jej ślady, lecz uciszył się znacznie szybciej. Jedną ręką oparł się o kafelkowany brzeg basenu, a drugą zanurzył w wodzie, szukając talii szatynki. Przyciągnął ją bliżej i spojrzał prosto w oczy.
 Tumblr_mgto84e02f1s2t6vno1_500_large

~ Harry ~

Właściwie to.. sam nie wiem, dlaczego tak się zachowywałem. Przysięgam, że nie myślałem o niczym złym! Chciałem ją mieć tylko jak najbliżej siebie, poczuć się tak, jak David miał szansę się czuć. A poza tym jakimś cudem pojąłem, w jakim stanie jest Liwia i że na pewno nie myśli logicznie. Chciałem tylko spoglądać w piwne oczy dziewczyny i cieszyć się chwilą, która niestety pewnie już się nie powtórzy. 
Bo Liwia nic do mnie nie czuje. 
To zakochanie było dla mnie czymś zakazanym, czymś, co nie ma prawa zaistnieć. Jesteśmy przyjaciółmi, a to już zmienia wszystko, tym bardziej, że David również był dla niej bardzo bliski i teraz.. teraz między nimi nie ma już nic, żadnej nici porozumienia. Sam się tego bałem i zastanawiałem się, czy gdybym miał wybór, pozostałbym w przyjacielskich stosunkach z Liwią czy wybrałbym miłość, nie wiedząc, jak nasze losy się potoczą.. 
Chciałem dać jej miłość na którą zasługuje, pokazać, jak bardzo mogę ją kochać, jak bardzo może poczuć się kochana..
To tak, jakby Liwia należała do bajki, której częścią ja nigdy nie będę mógł być.
- Haloooo, masz zawiechę? - parsknęła szatynka, ze śmiechu zamykając oczy. - Popijemy coś jeszcze? - uśmiechnęła się. Za ten jeden gest byłbym w stanie zrobić wszystko. 
- A może już wystarczy? - odsunąłem od niej szklankę i chwyciłem lekko za nadgarstek, gdy chciała po nią sięgnąć.
- Z dziką rozkoszą napiję się jeszcze.. - odchyliła głowę do tyłu, kładąc ją na basenowym murku. Zaczęła się śmiać, wierzgając nogami nad wodą. - Ej, no co ty? - wybuchnęła śmiechem, dźgając mnie stopą. 
- Może chodź się przejść, wytrzeźwiejesz trochę - zaśmiałem się, patrząc na kompletnie zalaną Liwię. 
- No jak sobie chcesz.. Ale wiesz, ja muszę być ubrana na jutro, kościół... - przerwała swój monolog, kiedy wyciągałem ją z wody. - Ogólnie, to Liam mi się ostatnio zwierzał i powiedział, że.. Co on powiedział? Nie pamiętam. Nieważne. I powiedział to i że mam nikomu nie mówić, ale chyba się nie obrazi jak ci powiem? Albo właściwie nie powiem, bo nie pamiętam co powiedział.. - mówiła nieskładnie, a ja mocniej objąłem ją, kiedy zaczęła niestabilnie iść. - Chodźmy do mnie - wypaliła nagle, a ja dosłownie zamarłem. - Mieszkam tu, na Abbey Road... - zauważyłem, że zamknęła oczy i zaczęła mamrotać coś niezrozumiałego.
- Nie pójdziemy teraz do Londynu - zaśmiałem się cicho. - Ej, nie zasypiaj.. - trochę rozluźniłem uścisk, by szła o własnych siłach. Najgorsze co można zrobić w takiej chwili, to zasnąć. 
Po chwili byliśmy już na plaży. Spacer pomógł Liwii trochę się pozbierać, wytrzeźwieć. Już wiedziała co się dzieje, ale ciągle była na typowej fazie.
- Trzeba było wziąć jeszcze leżaki - powiedziała z uśmiechem, kładąc się na piasku.
- Taaak - parsknąłem. - Chyba targałbym je na plecach.
Oboje wsłuchiwaliśmy się w szum oceanicznych fal, czując powiew bryzy na odsłoniętych częściach ciała. Leżeliśmy na chłodnym, trochę rozmokłym piasku, czując mnóstwo drobinek pod nagimi plecami. Wpatrywałem się w gwiazdy i zastanawiałem, czy któraś okaże się być tą szczęśliwą..
- Niewygodnie.. - mruknęła Liwia, podpierając się na łokciach. Uśmiechnąłem się, widząc drobne poirytowanie na jej twarzy.
- Połóż się na mnie - zaproponowałem, przenosząc swój wzrok na nią.
Zaśmiała się głośno, przenosząc ciężar ciała na nogi. Usiadłem, prostując się.
- Mówię poważnie, chodź - wyciągnąłem do niej rękę, którą po krótkiej chwili chwyciła.
Zgiąłem nogi w kolanach, na których oparła głowę i plecy, resztę ciała umiejscowiła na moim brzuchu. Jej ręce opadały wzdłuż ciała na piasek, tak jak moje.
- Wow, naprawdę wygodnie - powiedziała, wydychając głośno powietrze z płuc. - Kręci mi się w głowie.. - mruknęła, po czym ścisnęła mocno moją rękę.
Gładziłem kciukiem zewnętrzną część jej delikatnej dłoni, próbując ją uspokoić. Chyba mi się udało, bo po kilkunastu minutach zasnęła.
Ja sam właściwie nie wiedziałem jak się ruszyć by jej nie obudzić, więc po prostu zamknąłem oczy i.. odpłynąłem.


***

MEGA WIELKIE SORRY. Ponad 3 tygodnie nie dodawałam notki, ale mam za sobą ciężki czas.
Jeżeli czytasz, to zostaw komentarz ;) 

Wesołych świąt ludziska, z daleka i bliska! :D 
Nie będę wklejać wierszyka z internetu, po prostu życzę wam Wielkanocy spędzonej w rodzinnym gronie, MOKREGO poniedziałku XD i zdrowia, jak na każde święta się życzy ^^ 
Do napisania, mam nadzieję niedługo ;) 

BTW. Są tu może jakieś Larry Shippers? Albo i nie shipperki, obejrzyjcie wideo, które na pewno otworzy wam oczy :) :D seria filmików jest świetna, oglądanie zajęło mi jakieś 2 h ale nie żałuję. Jestem Larry' girl od dawna, a te filmiki są tylko ostatecznym potwierdzeniem faktów ;D