czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 20. " No to na plażę! "

Następnego dnia obudziłam się jako pierwsza, mimo, że zasnęłam jako ostatnia. A właściwie przedostania. Harry czekał, aż w końcu uda mi się zamknąć oczy i odpłynąć.
Styles jest po protu niesamowity. Przez cały dzień ( wróć, przez ostatni tydzień ) miałam humor do kitu, swoje uśmiechy mogłabym policzyć na palcach jednej ręki ( oczywiście tych sztucznych, szczerych w ogóle nie było ). Aż tu nagle Hazza zaczyna rozmowę, rozśmiesza mnie, opowiada różne rzeczy.. Po prostu wywołuje szczery uśmiech na mojej twarzy. I nie miałam zamiaru już więcej się dołować. Nie ma sensu. Trzeba zamknąć rozdział i iść przed siebie z podniesioną głową.
Wstałam z łóżka, wzięłam ze sobą ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam twarz, rozczesałam włosy, które pozostawiłam rozpuszczone i lekko pofalowane po całonocnym warkoczu, umyłam zęby i wyszłam z łazienki. Pokierowałam się do kuchni i zaczęłam robić śniadanie.
- Dzień doberek! - do kuchni wparowała Maggie, ciągnąc za sobą wyszczerzonego Zayna.
- Cześć.. - mruknęłam, podejrzliwie na nich patrząc. - Nieźle się zabawiliście w nocy, co? - zapytałam, mrużąc oczy. Wyłapałam ich zaskoczenie, zdezorientowanie i zażenowanie.
- Aż tak bardzo widać? - zapytał Malik. Parsknęłam śmiechem.
- Nie, było słychać - odpowiedziałam, nie mogąc przestać się śmiać.
- Liwka.. Co tam ciekawego przyrządziłaś? - zapytał Zayn, kładąc mi podbródek na ramieniu.
- Kanapki. Nie miałam weny. No i niczego innego z sera, pomidora i ogórka nie dało się wyczarować.. - odpowiedziałam, kładąc talerz na stół. Wstawiłam wodę na herbatę.
- Niall frajer tu w nocy buszował - stwierdziła Mag.
I wtedy do kuchni wszedł sam zainteresowany, który jak zawsze się wypierał. Jeżeli Niall nie zjadł wszystkiego, co znajdowało się w lodówce.. Ha ha ha, jedzie mi tu czołg?

- O dwunastej mamy wywiad w Espaniola Restruante Kargha, macie ochotę jechać z nami? - zapytał Liam, pożerając już chyba szóstą kanapkę. - Liwia, są wspaniałe - jęknął z pełną buzią.
- Twój hiszpański miażdży, Liam - parsknął Niall, biorąc kilka kanapek na swój talerz.
- Pewnie, że tak - odpowiedziała za nas Alice.
- Może być ciekawie - dodałam z szatańskim uśmieszkiem.

Stałyśmy za kamerami i uważnie obserwowałyśmy chłopaków, którzy udzielali wywiadu.
No dobra, nie uważałyśmy ani trochę. Maggie i Alice rozmawiały z jakąś kobietą za kulisami, a ja stałam za kamerzystą.
Jak wiadomo, Różalska + spokój w parze nie idą, więc zaczęłam robić głupie mordy, żeby rozśmieszyć chłopaków.


Harry załapał się jako pierwszy, a możliwość zobaczenia tej uśmiechniętej buzi i dołeczków - bezcenne. Kiedy się śmiał, wyglądał jak ten słodki dzieciak z czasów X-Factora ( wiem jak wyglądał, bo Niall pokazał mi wszystkiego zdjęcia - tak tylko mówię ).

- No to na PLAŻĘ! - wydarł się Louis, wybiegając ze studia. Wszyscy sprintem podążyliśmy do czarnego Land Rover'a. Kierował Niall, bo jak to twierdzi: " nikt inny nie może dotykać jego cacuszka ".

Zaparkował nieopodal plaży.
Widoki zapierały dech w piersiach. Zatoka Biskajska.. Coś pięknego.
Zaczęliśmy spacerować po rozgrzanym piasku, szukając dogodnego miejsca. Byle blisko wody i jakiejś budki z jedzeniem ( wedle życzenia Niallera ). Także trochę trzeba będzie się pomęczyć..
- Patrz, ta marchewka jest dłuższa od tej - poinformował mnie Louis, pokazując mi dwa pomarańczowe warzywa, które trzymał w rękach. Dobrze, że mi o tym powiedział, bo nie przeżyłabym bez tej informacji..
I tak go kocham.
- Ja tam wolę twoją marcheweczkę - odpowiedziałam z uśmiechem. W tłumie wybuchło głośne " Ouuuuuuuu! ".
- Mm, robi się gorąco! - wydarł się podniecony Zayn.
- Ach, ty mały zboczuszku - Louis objął mnie ramieniem i poczochrał po włosach. Ciężko było mu zrobić cokolwiek innego, gdyż spacerowaliśmy w kierunku wody, trzymając plecaki, buty i materace do pływania.
- Zboczone dziewczyny to zajebista sprawa - powiedział Niall, machając brwiami w górę i w dół, po czym spojrzał znacząco na Alice, która spaliła buraka.
- Długo nad tym pracowałam. A w ogóle nie jestem zbokiem, tylko mam seksowną wyobraźnię.. - próbowałam się bronić, ale ponownie usłyszałam śmiech wśród przyjaciół.
- Tak się tłumacz - parsknął Harry, za co dostał z materaca w twarz. - Moja propozycja z wczoraj nadal aktualna.. - wyszeptał mi na ucho, a ja mogłabym przysiąc, że widział moją reakcję na te słowa, w postaci dreszczy i wstrząśnięcia się. 1:0 dla Stylesa.
- Jestem już zmęczona, nie możemy rozłożyć się tutaj? - zapytała Maggie, wykrzywiając się w grymasie. Chyba każdy był za tym, żeby zostawić rzeczy w tym miejscu i pobiec do wody..
- NIE! - wydarł się Niall, wskazując palcem na budkę z jedzeniem. No tak.. Cały Niall.
Zabrałam idącemu obok mnie Harry'emu Ray-ban'y i założyłam sobie na nos. Od razu lepiej.
- Ciepła woda, gorący klimat i ty w bikini.. - westchnął.. - Marzenia jednak się spełniają.
- Hazza.. - mruknęłam rozbawiona, próbując ukryć rumieńce. I tak wiem, że je zauważył.

2:0 dla Lokasa.. Skubany. Ja jeszcze mu pokażę!
Rozłożyliśmy ręczniki i odłożyliśmy wszystkie rzeczy, które mieliśmy ze sobą.
Kiedy zdejmowałam bluzkę wydawało mi się, że kątem oka widzę przechyloną głowę Harry'ego. Obróciłam się w jego stronę z pytającym wzrokiem. Uśmiechnął się szeroko, natychmiast podnosząc głowę, by spojrzeć mi w oczy.
- Chciałem tylko sprawdzić jaki masz wzorek na staniku. Całkiem fajny.
Mogłabym przysiąc, że delikatnie się zarumienił, po czym odwrócił wzrok.
Wciąż wygrywa, ale już tylko 2:1.
- DO WODY! - wydarł się Louis, biegnąc w kierunku morza. Wszyscy podążyliśmy za nim, wpadając do wody jak banda dzikusów.

Po jakimś czasie zostałam tylko z Alice i leżałyśmy na materacu, wypływając na naprawdę głęboką wodę.
Obie trochę zgłodniałyśmy, więc postanowiłyśmy wrócić. I znów ten wzrok Styles'a, kiedy wychodziłam z wody.. Widziałam tylko jak oblizał wargi, po czym obrócił głowę. Kiedy kilka sekund później znów na mnie spojrzał, stwierdziłam, że jest remis- 2:2.
- Trochę cię przypiekło - oznajmił Liam, patrząc na moje plecy. - Posmarować cię?
- Jak byłbyś tak miły - odpowiedziałam, siadając po turecku tyłem do niego.
Liam powinien zostać masażystą, jego dłonie to istna rozkosz!
- To jak Liwia, idziesz po coś do jedzenia? Bo mój chłopak wariuje - spojrzała rozbawionym wzrokiem na Niall'a, który strasznie się niecierpliwił.
Przytaknęłam, po czym sięgnęłam po torebkę, która leżała obok Hazzy.
- Też chcesz coś do jedzenia? - zapytałam, szukając portfela.
- Nie, dzięki - uśmiechnął się.
- Może chociaż.. loda? - pomachałam brwiami zachęcająco. Jego wzrok był po prostu bezcenny!
Zaczęłam się śmiać jak potłuczona. Wzięłam portfel i razem z Alice ruszyłyśmy po coś do zjedzenia.


***

Wiem, z deczka nudy. Choroba mnie bierze i pada mi na mózg.. XD
Jutro piątek! <3 Me soooo gusta :D Następny.. jak się napisze ;)
Pozdrawiam :D

Są 3 one-shooty na till-you-break-me. Czwartego pisze już Sophie, prawdopodobnie pojawi się jutro.

Dziękuję tym, którzy komentują. Buziaki :) ;* 









czwartek, 14 lutego 2013

Rozdział 19. " Tym sztucznym uśmiechem ze mną nie wygrasz. "

- Przynieś moją czarną bokserkę z dołu! - wydarłam się, wpychając wszystko do walizki. A właściwie do trzech. - Jest na.. suszarce..! - wysapałam, podnosząc jeden z bagaży. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
- Mam - powiedziała Alice, wkładając ją do mojej walizki. - Gotowa? Mój tata już jedzie, będzie za moment.
Pomogła mi dopiąć bagaż, a kiedy w końcu nam się to udało, odetchnęłyśmy z ulgą.
- Zbieramy się - zarządziłam, kiwając głową.
A gdzie właściwie się wybierałyśmy, z jakiego powodu i na ile?
Tego dowiedziałam się tydzień temu.
I to właśnie była ta niespodzianka.

- Liwia! - wydarł się listonosz. Obróciłam się w jego stronę z uśmiechem. 
- Dzień dobry, Josh - przywitałam go. Schowałam klucze do kieszeni, poprawiłam plecak i podeszłam do bramy. - Coś tam dla mnie? 
- Już.. - zaczął grzebać w swojej ogromnej torbie. - Różalska.. Różalska.. - mruczał pod nosem, szukając przesyłki. - Jest, a są nawet dwa - podał mi koperty i założył wypchaną torbę na ramię. 
- O, dzięki - wzięłam obie przesyłki do ręki. Zdziwiło mnie, że jedna była adresowana do mnie. Kto mógłby pisać do mnie list? Jest facebook, twitter, maile, telefon, więc to raczej nikt bliski..
- Lecę dalej. Miłego dnia - pomachał mi na pożegnanie.
- Dzięki i wzajemnie - uśmiechnęłam się i wbiegłam po schodkach, by ponownie otworzyć drzwi od domu. List dla mamy odłożyłam na szafkę w przedpokoju, a ten dla mnie od razu otworzyłam.
Była w nim kartka A4 złożona na pół. Od razu wzięłam się za czytanie, a raczej za rozszyfrowanie tekstu, bo pismo anioła to to nie było.
" Cześć Liwka! Może się domyśliłaś, może jeszcze nie, ale oto piszę ja - Niall Horan. Doskonale pamiętasz, że mieliśmy dla ciebie niespodziankę. Ha! Ciągle ją mamy! Uno momento, Harry wyrywa mi długopis i chyba to on będzie kontynuował moją wypowiedź. Kocham cię i całuję w czubek twojej pustej głowy!
Cześć mała, tu Harry. Pomysł z listem nie należał do mnie, ja chciałem po prostu zadzwonić, no ale wiesz, ten Liam.. Z powodu iż brakuje nam twojej niewyparzonej jadaczki ( Od Zayna: I to, że ciągle wyzywa mnie od murzynów i cyganów..! ) i ogromnie za tobą tęsknimy, właściwie za całą waszą trójką, chcemy żebyście przyleciały do Hiszpanii. Nie, to nie żart! W kopercie masz bilet lotniczy, dziewczyny też je dostały także ten problem macie z głowy. Wiemy, że będziecie mieć wolne w szkole, także nie będzie to jednodniowa wizyta. Pozwiedzacie trochę świata :) Widzimy się z za tydzień! 
Siemka, tu Liam. Szybko i w skrócie: o pieniądze się nie martwcie. Wszystko na nasz koszt, wasze towarzystwo jest bezcenne :) 
No i jeszcze ja, Louis Tommo Tomlinson! Ah, lubię wielkie wejścia, dziękuję za owacje na stojąco. Miałbym ogromną prośbę. Przywieźcie mi trochę marchewek! Wiecie, te hiszpańskie to w ogóle nie umywają się do tych naszych londyńskich. Weź płytę Maroon 5. Jeżeli o tym nie zapomnisz, to będę cię wielbić po wsze czasy. No i będziemy mogli się pobawić na osobności.. Znam kilka magicznych sztuczek, pokażę ci.
PS. Odmowa przylotu ani odmowa Louisowi nie wchodzi w grę. "

Uśmiechnęłam się. Idioci..
Moi idioci. 

Wyglądałam przez okno i obserwowałam, jak krajobraz co chwilę ulega zmianie.
W zasadzie i tak nic mnie już nie trzymało w Londynie. Przynajmniej póki nie muszę chodzić do szkoły.
Najchętniej zostałabym w Hiszpanii do końca życia.
Bo przecież nic mnie już tutaj nie trzyma..

Duszności, odruchy wymiotne i paniczny strach. Nienawidzę latać samolotami!
Po co ja się w ogóle na to godziłam?!
A jak się rozbijemy?!
- Chcę z powrotem na dół! - wydarłam się, zamykając oczy.
- Ej, ej, spokojnie - Maggie przytuliła mnie koślawo, ze względu na pasy, którymi byłyśmy przypięte.
- Pomyśl o czymś przyjemnym - poinstruowała mnie Alice. - Wyobraź sobie pocałunek z Da.. - natychmiast zamknęła buzię, a ja odwróciłam się w stronę okna. - Przepraszam.. - usłyszałam tylko jej szept, w którym rozpoznałam ogromną skruchę.
Włożyłam słuchawki do uszu i odpłynęłam myślami gdzieś daleko, wgapiając się w niebieską przestrzeń za szybą.
" But I'm scared to death,
That there may not be another one like this.." *

- Proszę zapiąć pasy, podchodzimy do lądowania - usłyszałam głos stewardessy, który wybudził wszystkich ze snu.
Tylko nie mnie.
Przez cały lot nie zmrużyłam oka.
Uśmiechnęłam się delikatnie. Cieszyłam się, że spotkam wreszcie najlepszych przyjaciół, ale ciągle byłam w dołku i nie mogłam zapomnieć o ostatnich przeżyciach.
Boję się, że zepsuję tym humor innym, a to ostatnie czego chcę..
W zasadzie jestem dobra w ukrywaniu uczuć, a to już jakiś sukces.
- Jak tam śpiochy, wyspałyście się? - zapytałam radośnie, chowając telefon i słuchawki do torebki.
- Tak, siedem godzin to zdecydowanie wystarczająco - odpowiedziała Alice, przeciągając się.
Tylko Maggie opierała się o ramię Al, chrapiąc pod nosem. Co tu się dziwić, Evans zawsze była ostatnia do wstawania, dokładnie tak, jak Zayn. Ci to się dobrali..
- Chłopacy mają czekać na nas na lotnisku. Będą mieli czapki i okulary, na wszelki wypadek - poinformowała nas Alice.
- Gotowe na podbój Hiszpanii? - zapytała rozbudzona Maggie z ogromnym uśmiechem. - Wyrywanie chłopaków w klubach, picie drinków, opalanie się..
- Wydawało mi się, że masz chłopaka, która nazywa się Zayn Malik, ale mogę się mylić - zironizowała Alice, stukając ją w czoło.

Wyszłyśmy z samolotu, odebrałyśmy bagaże i zaczęłyśmy rozglądać się dookoła.
Jeżeli nie chcieli rzucać się w oczy, chyba nie bardzo im to wychodziło. My rozpoznałyśmy ich natychmiast.

Ukrywanie się nie było ich mocną stroną. Louis i Harry nosili się nawzajem na plecach i zaczepiali jednego gościa, który rozmawiał przez telefon, Niall próbował przekupić kelnerkę, żeby przemyciła mu coś do jedzenia, Zayn tańczył i uśmiechał się głupkowato do przechodniów. Tylko Liam, jeden normalny, próbował ich ogarniać, ale nie było to wcale takie łatwe, więc po chwili machnął ręką i odpuścił.
Szybkim krokiem i z ogromnymi uśmiechami ( szkoda tylko, że jeden z nich był wymuszony ) podeszłyśmy do chłopaków, którzy nawet nie zauważyli naszej obecności.
Maggie znacząco odkaszlnęła, a wtedy Payne odwrócił głowę w naszą stronę.
- CZEEEEEEEEEEŚĆ! - wydarł się, mocno nas do siebie przytulając.
Już po chwili byłyśmy miażdżone grupowym uściskiem, słuchając, jak to bardzo się za nami stęsknili.
- Tak, tak, nam też was brakowało, ale.. nie mogę oddychać - wychrypiałam, próbując wydostać się ze szponów piątki kretynów.

~ oczami Louisa ~

Tylko debil mógłby nie zobaczyć, jak Harry patrzy na Liwię. Tylko idiota mógłby nie zauważyć błysku w jego oku, kiedy na horyzoncie pojawiła się Różalska. Tylko zbaraniała ośmiornica z serem na głowie mogłaby nie ogarnąć wszystkich sytuacji, w których ta dwójka chce być jak najbliżej siebie.
Hazza obejmował Liwkę w pasie jedną ręką, a drugą ciągnął bagaż. Mniejszą torbę dziewczyny miał przewieszoną przez ramię. Mała swobodnie włożyła dłoń do tylnej kieszeni jego spodni i rozmawiali w najlepsze, śmiejąc się głośno. 
Ja w rękach dzielnie dzierżyłem kilogram londyńskich marchewek, o które upomniałem się w liście.
- Ej, a płyta jest? - zapytałem podejrzliwie, patrząc z ukosa na Liwię. 
- Adam Levine odpoczywa w plecaku, dam ci jak będziemy na miejscu - odpowiedziała z uśmiechem. 
Tak w ogóle to nie dziwię się Harry'emu, że to właśnie ona mu się spodobała. 
Co prawda Lokas się do tego nie przyznaje, ale.. Drodzy bracia i siostry, to się po prostu czuje. I ja właśnie tak mam.
Kontynuując myśl o uczuciach Stylesa, jak już mówiłem, nie dziwię mu się, dlaczego wybrał właśnie Liwię, spośród - nie oszukujmy się - kilkunastu milionów dziewczyn, które na niego lecą. Oczy wesołe, błyszczące, malinowe i kształtne usta, długie, lśniące włosy, bla bla.. Może powiem od razu, że oddychać czym ma, no i ten zgrabny tyłeczek, w którego teraz się bezczelnie wgapiałem.. Przepraszam, Eleanor. Przepraszam! 
Taka już moja natura zboczeńca.. 

~ oczami Liwii ~

- Kilka spraw organizacyjnych - zaczął Liam, charakterystycznie podnosząc palec wskazujący w górę. Założę się że robił sobie żarty, na co dzień nie jest taki sztywny, serio. To właśnie on namówił mnie na pierwszą w życiu fajkę wodną. - Mamy wielki apartament, w którym będziemy mieszkać w ósemkę. Dziewczyny mają pokoje na trzecim piętrze, ja i Zayn na drugim, a Harry, Louis i Niall na parterze.
- Jakbyście czegoś potrzebowały, to śmiało - powiedział Niall z ogromnym uśmiechem. Pomachał brwiami i otworzył drzwi do apartamentu. 
- Jakiś masażyk w nocy, coś.. - dodał ciszej Zayn, ale wszyscy doskonale go słyszeliśmy. 
- Pokażę ci twój pokój - powiedział Harry, wskazując ręką na schody. Wziął w rękę mój bagaż i prowadził mnie na górę.
Pokój wyglądał niby zwyczajnie, a jednak było w nim coś, co czyniło go lepszym niż ten, w którym bywam na co dzień. Beżowe ściany z ciemniejszymi motywami, ogromne łóżko, szafka nocna, naprzeciw wielka szafa z lustrem, obok stało ciemnobrązowe biurko, a na wprost od drzwi znajdował się balkon z widokiem na morze. Czułam się jak w niebie.
- Zawsze marzyłam o takim widoku, żeby od razu po przebudzeniu móc zobaczyć morze..! - podeszłam do drzwi balkonowych i otwarłam je na oścież, wpuszczając do środka świeże, hiszpańskie powietrze.
- Cieszę się, że ci się podoba - odrzekł Harry z szelmowskim uśmieszkiem, oparty ramieniem o ścianę. - W sumie dochodzi już ósma, więc planowaliśmy kolację, później posiedzimy w salonie i będziemy coś robić - wzruszył ramionami.
- Ale jutro pójdziemy na plażę? - zapytałam, oczekując na potwierdzenie.
- No raczej - przytaknął. -Już sobie wyobrażam, co chowasz pod tą bluzką.. - puścił mi oczko i uśmiechnął się ponownie.
- A ja nie mogę się doczekać, aż zobaczę, co znajduję się pod twoimi luźnymi jeansami.. - mruknęłam, przygryzając dolną wargę.
- Mogę pokazać ci już teraz, jak tak bardzo chcesz - chwycił za pasek, którego był gotów w każdej chwili odpiąć.
Rzuciłam w niego poduszką i zaśmiałam się głośno.
Nagle usłyszeliśmy chrząknięcie Louisa.
- Przejdę obok pokoju udając, że nic nie słyszałem - powiedział wolno i wyraźnie, po czym się wycofał. - Aha, kolacja jest.. TOSTTTTY! - wydarł się i całą trójką jak na zawołanie zbiegliśmy na dół.

Tak jak mieliśmy w planach, późnym wieczorem zasiedliśmy w salonie, oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy. Niall napalił w kominku więc było ciepło, mimo to siedziałam opatulona miękkim kocem Louisa.
Ulokowałam się z Horanem na fotelu i spojrzałam na żarzący się ogień. Utkwiłam w nim swój wzrok i nie wiem ile czasu minęło, ale w mojej głowie znów pojawił się David.
Strasznie żałowałam swojej decyzji. Żałowałam tego, że w ogóle zaczęliśmy się spotykać jako para.
Byliśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi, a dzięki rozpadowi naszego związku, nic nie będzie już takie, jak wcześniej. Zniszczyliśmy przyjaźń, która naprawdę była czymś pięknym. Pełna zaufania, wsparcia, otuchy, śmiechu, łez, drobnych kłótni.. Jednak kiedy staliśmy się dla siebie potencjalnie kimś więcej, wszystko się zmieniło. Nie było sprzeczek, to były wojny. Nie było zaufania, zastąpiła je zazdrość.

~ z innej perspektywy ~

Cała ósemka siedziała w różnych częściach pokoju, śmiejąc się głośno. Oprócz dwóch osób. 
Jedna z nich w ogóle nie zwracała uwagi na przyjaciół, wpatrywała się w ogień, bez żadnych reakcji. 
Liwia.
Druga osoba udzielała się co jakiś czas i posyłała uśmiech, kiedy ktoś powiedział coś śmiesznego. Choć tak naprawdę nie skupiał się na rozmowie. Kątem oka wpatrywał się w dziewczynę niemal przez cały czas.
Harry.
- Hej, zakochańcu, nie rozmyślaj tyle o tym Davidzie - powiedział Zayn, uśmiechając się szeroko w kierunku szatynki. 
Kiedy usłyszała to imię, gwałtownie spojrzała na przyjaciół. Przytaknęła głową i udawała, że próbuje załapać o czym teraz rozmawiają.
W jej oczach było widać łzy, lecz ocierała je, by nikt ich nie dostrzegł. Zaciskając zęby po prostu się uśmiechała, choć w tym samym momencie pękało jej serce.
Nie było możliwości, by umknęło to Stylesow, który nie spuszczał z niego swojego wzroku.
- Hej - klepnął się w uda, zwracając na siebie uwagę pozostałych. - Jest już późno, a jutro rano wywiad.. Może kontynuujemy to po południu na plaży? - zapytał, starając się być jak najbardziej przekonujący. 
- Lokas ma rację - przyznał Liam. - To dobranoc! 
- Dobranoc! - odpowiedziała reszta i zaczęli zbierać się do swoich pokoi. 

~ oczami Liwii ~

W duchu podziękowałam Harry'emu. 
Najchętniej położyłabym się spać i zapomniała o wszystkich złych rzeczach, przynajmniej na kilka godzin.
Całą szóstką wyszli z pokoju, a ja odetchnęłam, opierając głowę na fotelu. 
Kątem oka dostrzegłam Hazzę, który wciąż siedział w salonie i bacznie mi się przyglądał.
- A ty nie idziesz spać? Przecież jest późno - spojrzałam na niego zaskoczona. 
Pokręcił głową.
- Chciałem z tobą pogadać. Na osobności - mój wzrok był jeszcze bardziej zszokowany niż chwilę temu. - Tym sztucznym uśmiechem ze mną nie wygrasz, Liwia. 
Westchnęłam i jak na zawołanie w moich oczach stanęły łzy. 
Wstał z kanapy i znalazł się przed fotelem, na którym siedziałam. Ukucnął przede mną i położył swoje dłonie na moich nogach, patrząc mi prosto w oczy.
Wzrok pełen wyrozumiałości, chęci pomocy i ciekawości.
- Powiesz mi, co się stało? - zapytał, marszcząc lekko brwi.
Pokiwałam głową kilka razy, ocierając łzy.
Odetchnęłam.
- Rozstałam się z Davidem - wydusiłam z siebie po chwili. - Nie chciał, żebym tutaj przyjeżdżała.

- Zerwaliście przez to, że tutaj przyjechałaś? - zapytał. Jakby stracił całą pewność siebie. Jakby to była jego wina. - Gdybyśmy wiedzieli.. Przepraszam, Liwia..
- Daj spokój, to nie wasza wina. Nasz związek od początku do końca był jedną, wielką porażką.. Ale najgorsze jest to - otarłam łzy chusteczką, którą podał mi Harry. - Że był fantastycznym przyjacielem.



***

* Fragment piosenki " Sad " Maroon 5. 
" Jestem śmiertelnie przerażony, 
Że nie będzie już nigdy kogoś takiego jak on.. "
Adam Levine ** - wokalista Maroon 5.

Przepraszam, że musiałyście tak długo czekać. Ale wreszcie dostałam z powrotem komputer i teraz powinno być ok <3 Jutro piątek! :D TMH Tour już praktycznie za tydzień ;)
Pozdrawiam ;** 

wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 18. " Niespodzianka. "

~ Harry ~

- Wrócę za godzinkę, potrzebne rzeczy są tam gdzie zawsze - powiedziała Louis, w pośpiechu zakładając buty. 
- Spokojnie, już nie raz z nią zostawałem, Lou - odrzekł ze śmiechem zielonooki, trzymając małą na rękach.
- Jeszcze raz dzięki - sięgnęła kurtkę z wieszaka. - Jak tylko wrócę, będę was przygotowywać do wywiadu, także niech reszta będzie na miejscu - pocałowała córkę i Harry'ego w policzki. W odpowiedzi Styles pomachał rączką córki stylistki. Louis z uśmiechem na twarzy wybiegła z pokoju.
Harry z małą na rękach wyjrzał przez okno. Nic ciekawego się nie działo, szwajcarskie centrum miasta nie było porywające. Ale fani byli niesamowici, a to najważniejsze.
Usiadł na łóżku z małą na kolanach i włączył telewizję. Obrócił ją przodem do siebie i trzymał uważnie, by nie spadła. 
- Lux, powiedz " wujek Harry " - podkreślił dokładnie ostatnie dwa wyrazy. 
- Mama - odpowiedziała dziewczynka, uśmiechając się uroczo.
- Nie, " wujek Harry " - powtórzył.
- Mama!
- Nie! " Wujek Harry "! 
- Mama! 
- W dupę.. - mruknął, przełączając na kanał z bajkami. 
- Jestem! - wydarł się Liam, wchodząc do pokoju stylistki. Jak zwykle zostawił buty gdzieś w przejściu i wszedł uśmiechnięty do ' salonu '.
- W dupę! - zawołała wesoło Lux. Payne uklęknął przy łóżku, zszokowany.
- Lux, przestań! Kto cię tego nauczył? - zapytał, marszcząc brwi.
- Wujek Harry - odpowiedziała z uśmiechem, klaszcząc w ręce.
- Oh, daj spokój! - odburknął Harry, wznosząc ręce do góry.
- Ty pacanie, czegoś ty ją nauczył? Lepiej żeby mała o tym zapomniała - odpowiedział Liam, biorąc Lux na ręce. Tak jak Harry kilka chwil wcześniej, stanął przy oknie i spoglądał na zatłoczone ulice Szwajcarii.
- Ty pacanie! - powtórzyła dziewczynka, pokazując palcem na Payne'a.
- No i co, cwaniaku? - Harry wyszczerzył się w kierunku szatyna, który z zakłopotaną miną odwrócił się plecami do Stylesa.

~ Liwia ~

Siedzieliśmy w czwórkę w salonie, oglądając mój ulubiony film " Love actually ". 
Jak zwykle płakałam i śmiałam się w tym samym momencie. 
David przytulał mnie do siebie, próbując mnie uspokoić. 
- Chłopacy pytają, czy możemy z nimi pogadać, bo mają wolny wieczór - oznajmiła Alice, trzymając telefon w ręce.
- Przez skype? - zapytała Maggie. 
Al przytaknęła i spojrzała na mnie.
- Dołączacie się? - zapytała mnie i Davida.
- No raczej! - niemal wyskoczyłam z objęć chłopaka i pobiegłam po laptopa. 
Po zalogowaniu się na skype'a, na ekranie pojawił się napis " Połączenie z Liam_Payne ". 
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i od razu zobaczyłam trójkę uśmiechniętych chłopaków. 
Liam, Zayn, Niall. 
- Od razu mówimy, że Larry Stylinson pojawi się za pół godziny, gdyż usypiają Lux - powiedział poważnym głosem Liam. 
I tak rozmawialiśmy przez trzy godziny o wszystkim i o niczym. W zasadzie to zostałyśmy już tylko we trzy, bo David powiedział, że nie będzie przeszkadzał. Mimo moich i całej reszty nalegań i tak poszedł do siebie. 
Około 23 Alice i Maggie pożegnały swoich chłopaków, którzy i tak kładli się spać. Mieli przed sobą ciężki dzień, a my szkołę. Mimo to, rozmawiałam z Harrym do przeszło drugiej w nocy. 
Nie miało znaczenia to, że kiedy następnego dnia wstawałam o siódmej, wyglądałam jak zombie. 
Tak bardzo tęsknię za tą piątką gamoni!

Na nudnej lekcji biologii weszłam w telefonie na twittera, żeby poczytać co ciekawego dzieje się na świecie.
Bardzo zdziwiły mnie wpisy Nialla i Zayna. Oba identyczne.

Niespodzianka! xx 

Podałam Maggie telefon z pytającym wzrokiem. Wzruszyła ramionami i nie patrząc mi w oczy odwróciła się. 
- No uważaj, prawie ci uwierzyłam - szepnęłam, marszcząc brwi.
Spojrzała na mnie trochę speszona.
- Nie przeszkadzaj mi, uważnie słucham o czym jest temat - odpowiedziała cicho, patrząc w jeden punkt na ścianie.
Zaśmiałam się pod nosem.
- Tak to się teraz słucha? - zapytałam ironicznie, biorąc jej zeszyt do ręki. Dwie kartki zeszytu zapełnione były takimi napisami jak: kocham cię, Zayn Malik, mój Bad Boy, Maggie Malik i pełno serduszek.
Z grymasem na twarzy zabrała swoje arcydzieło i wyprostowała się.
- I tak ci nie powiem. Nie mogę, rozumiesz, nie mogę! Tak bardzo chcę ci powiedzieć, ale nie mogę! - zaczęła nawijać jak opętana, a ja próbowałam ogarnąć jej zmianę humoru. - Nie mogę nic powiedzieć, bo to niespodzianka! Ale nienawidzę zatrzymywać sekretów tylko dla siebie, więc.. A co tam, powiem ci, przecież  i tak się dowiesz.. Chodzi o to, że.. - już miała mówić dalej, ale ugryzła się w rękę i strzeliła sobie w twarz.
- Yyy.. Panna Evans dobrze się czuje? - zapytała nauczycielka, patrząc na Mag jak na świrusa. No halooo? Wreszcie ktoś to zauważył!
- Wyśmienicie - odpowiedziała z uśmiechem, ale po chwili odwróciła się w moją stronę. - Nie mogę, wybacz, Liwka. Mogę tylko zapewnić, że jest to bardzo fajna niespodzianka.
I powróciła do tworzenia rysunków w swoim zeszycie.
Świetnie.
Mówiłam już, że nienawidzę niespodzianek?!

Wróciłam ze szkoły kompletnie styrana. Byłam w stanie tylko zdjąć kurtkę, buty i rzucić się na kanapę w salonie. Włączyłam telewizor i bezcelowo skakałam po kanałach.
Przypomniałam sobie, że o 16 chłopacy mieli mieć wywiad ze stacją Seventeen. Szybko przełączyłam na jeden z zagranicznych kanałów.
Ogólnie wywiad był.. zwykły. Niall podżerał cukierki, Zayn bujał w obłokach, czasem dopowiadając coś od siebie, Louis robił głupie miny do kamery, Harry został zarażony od Tomlinsona głupawką i też się wydurniał, tylko Liam pozostał w miarę normalny.
- Ze zdjęć w prasie wynika, że tylko Harry jest singlem, racja? - zadała pytanie dziennikarka, czekając na potwierdzenie.
- Dokładnie tak - powiedział Lou, klepiąc Hazzę po plecach.
- Harry, jak myślisz, co w tej chwili może cię uszczęśliwić? - spytała, odkładając kartki z pytaniami obok siebie.
- Tylko miłość może dać prawdziwe szczęście - odpowiedział, delikatnie się uśmiechając.
Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie wyjęczeć głośnego " Awwwwwwww ".
- Niall, powiesz jeszcze coś ciekawego? Chciałbyś się czymś podzielić? - zapytała, śmiejąc się pod nosem. Horan miał dzisiaj dzień dziwnych tekstów.
- Najpierw trzeba się zakochać, a później rozmnażać, jak to powiedział słynny człowiek.. - podrapał się po głowie. - Nie pamiętam kto. Kocham cię Alice, kocham Eda Sheeran'a i w ogóle wszystkich was kocham! - zaczął wysyłać buziaki w stronę kamery. - Dziękuję - ukłonił się i usiadł z powrotem na sofie. 


Następnego dnia moim głównym celem było dowiedzieć się, o co chodzi z tą niespodzianką.
Do tego użyłam swojego sprytu i postanowiłam wyciągnąć to podstępem. 

Na stołówce spotkałyśmy się we trzy, jak codziennie. 
- Maggie, przyniesiesz mi sok? - poprosiłam. Przytaknęła i skierowała się w stronę okienka z napojami.
Kiedy zostałam sama z Alice, uśmiechnęłam się w jej kierunku. Spojrzała na mnie pytająco.
- Już wiem o co chodziło z tą niespodzianką. Całkiem fajny pomysł, tylko dlaczego nie mogłam wiedzieć wcześniej? - zapytałam z udawanym wyrzutem. 
Wpatrywała się we mnie przez kilka sekund.
- Naprawdę? 
Pokiwałam twierdząco głową.
- Okej.. To powiedz, co to za niespodzianka - zmrużyła oczy i nadal mi się przypatrywała.
No tu mnie ma. Alice nie nabiera się na takie rzeczy.. Spróbuję później na " pani Malik ", z nią powinno pójść łatwiej. 

~Piątek ~

Do końca tygodnia tkwiłam w niepewności. Cały czas kombinowałam, jak mogę się dowiedzieć o co chodzi. Rozmawiałam z  Zayn'em i próbowałam na nim tej samej sztuczki co na Alice. Prawie wyszło! Już zaczął mówić, że za dwa tygodnie.. coś tam ( przerwało nam trochę - ja to mam szczęście ), ale od razu wypytywał, czy na pewno wiem o co chodzi. O ten tramwaj co nie chodzi, bałwanie.

***

Są już dwa one-shooty na till-you-break-me.blogspot. Zapraszamy :)

W ogóle wiem, że rozdział krótki, ale więcej już nie mogłam wydać, bo dowiecie się w następnym rozdziale XD A wtedy obiecuję że będą dłuższe.
Dziękuję za komentarze i odwiedziny :*

Dzisiejsza lekcja fizyki:
 LOL.