sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 12. " Directionerki, zostało jeszcze dwóch singli w zespole! "

 Jeżeli chcecie dowiedzieć się czegoś od bohaterów opowiadania, po prawej stronie macie podane osoby i profile :)

 ***

- To było dobre! - wydarł się Liam, kiedy spotkaliśmy się po koncercie w garderobie chłopaków. 
- Piąteczka - wyszczerzył się Zayn, nadstawiając rękę. 
- Harry.. Wybacz mi - uklękłam przy sofie na której leżał ze zbolałą miną. Wywinęłam dolną wargę i spojrzałam na niego błagalnie. 
- To był zamach.. - powiedział cicho. 
- Dokładnie, to nie była moja wina. Chyba - wzruszyłam ramionami i potargałam go lekko po włosach. - Nie będziesz się mścił, co? 
- Głupia jesteś - uśmiechnął się. - Za mały masaż wybaczę ci wszystkie grzechy - pokazał zęby w szerokim uśmiechu. 
- No to zdejmij koszulkę - westchnęłam z rozbawieniem, kręcąc głową.
- Nie mówiłem o takim masażu.. - wymownie spojrzał w dół. Wytrzeszczyłam oczy, a reszta zespołu i dziewczyny zaczęły się śmiać. - No co? TO miejsce w końcu przez ciebie ucierpiało..
- Odwołuję swoją propozycję, to po pierwsze. Po drugie: to nie była moja wina! Jakieś gościówki z tyłu się rzucały że chcą was pomacać i nas zaczęły przepychać, a akurat miałam to pepsi w ręce, nie wspomnę że było to picie Alice.. 
- Mega butelka - przerwał mi Harry.
- Na dodatek pełna - dodał Niall, parskając śmiechem. 
- No, nieważne - machnęłam ręką. - Te panny zaczęły się rzucać, nawet nie zdążyłam odkręcić butelki, a nagle przygwoździły mnie do sceny no i wypadła mi z ręki! Nie moja wina, że siedziałeś najbliżej.. - uśmiechnęłam się przepraszająco.
- I butelka, za cel obrała sobie krok Harry'ego - dokończył za mnie Louis. 
- Dokładnie - poparłam go. 
- Chłopaki! - nagle do garderoby wparował Paul, ochroniarz zespołu. - Andy już czeka na was, ruszajcie się - otwarł drzwi szerzej i zaczął ich pospieszać gestem ręki.
- Po co Andy? - zapytał Niall. 
- No właśnie? - Liam spojrzał dziwnie na ochroniarza. 
- No jak to po co, cholera? WYWIAD! Wszyscy czekają! - wydarł się. - Louis, nie przekazałeś im?! Porozmawiamy później.
- O kurczaki.. - wyjąkał Tomlinson, chowając się za Alice.

- Może teraz trochę prywaty.. - dziennikarka przetasowała kilka kartek z pytaniami. - Harry - lokaty na dźwięk swojego imienia uśmiechnął się delikatnie. - Od jakiegoś czasu nie jesteś już widziany w towarzystwie Caroline Flack - Hazza wyraźnie starał się opanować emocje, zaciskając mocno ręce. Nikt oprócz mnie tego nie zauważył. - Rozstaliście się, czy może drobna sprzeczka?
- Chamstwo.. - szepnęła Alice. - Tak im się wpie... - zamknęłam jej usta ręką, żeby słyszeć odpowiedź na pytanie.
- Tak, rozstaliśmy się jakiś czas temu - przytaknął głową.
- Możesz powiedzieć coś więcej? Jak się po tym czujesz? - dopytała, patrząc z zainteresowaniem na Harry'ego.
- Mogę powiedzieć tylko tyle, że związek z Caroline nie był wart tych wszystkich kłopotów - odpowiedział.
- Dobrze.. W takim razie może.. Zayn. Przyłapano cię na pocałunku z blond pięknością - Maggie spłonęła rumieńcem. - Wyjaśnisz to? - na ekranie pojawiło się zdjęcie Malik'a i Mag sprzed kilkunastu dni. - Czyżby kolejny, trzeci chłopak z zespołu był już zajęty?
- Taak.. - uśmiechnął się, reszta chłopaków również. - Jest moją dziewczyną.
- Możemy dowiedzieć się jak ma na imię? - zapytała.
- Maggie - odpowiedział dumnie.
- Margaret, piękne imię - uśmiechnęła się. - Directionerki, zostało jeszcze dwóch singli w zespole! Niall, Harry: miejcie się na baczności!
- Ja ci dam Niall wolny, głupia babo - warknęła Alice, groźnie mrużąc oczy. - Niech cię zaniesie na Syberię..
- Jesteście razem?! - pisnęła Mag. Wytrzeszczyłam oczy.
- Nie.. Jeszcze nie - sprostowała. - Ale, ten.. Lubię go, no - zaczęłyśmy szturchać ją łokciami w żebra. - Przestańcie! Nic nie jest pewne.. Tylko umówiliśmy się na spacer jak zajedziemy do domu.. - niemal wyszeptała, a ja i Mag przybiłyśmy sobie piątkę.  


- Może zatem babski wieczór, co? - zapytała Maggie, wyjmując z torebki litr wódki.
- Tylko tak nie bardzo mamy miejscówkę.. - zaczęłam kombinować. - U mnie w domu Kacper i rodzice, u ciebie też - przytaknęła z zamyśleniem. - To pijemy tam gdzie zawsze - chwyciłyśmy się pod ręce i wesołym krokiem zmierzałyśmy za miasto koło lasu i starego cmentarza.

- Liwka.. Nie pij tyle.. W sumie to zapomniałam o czymś, cholerka - zaczęła nerwowo obgryzać paznokcie, zabierając mi alkohol. 
- Weź przestań - machnęłam ręką, śmiejąc się głośno. 
- Spóźniamy się już jakieś.. 40 minut. Zabiją mnie. Tam będą twoi rodzice.. - wyjęła telefon i zadzwoniła do kogoś. Ale jakoś nie bardzo mnie to obchodziło; wolałam śmiać się z niczego. 

- Ale szszszszsz.... - przyłożyłam palec do ust. - Bo moi rodzice są.. - zaśmiałam się cicho.
- Ja cię pierdzielę, ale się porobiło.. Ogarnij trochę Liwia, 10 minut powagi, okay?
- Jak sobie życzysz, panienko Margaret Evans - ukłoniłam się jej i ponownie roześmiałam. - Może być?
Weszłyśmy do domu, było strasznie ciemno.
- Ale ciiiicho.. - szepnęłam, hamując atak śmiechu. Zachwiałam się i o mało nie upadłam na podłogę. - Ja rozumiem, że ziemia się kręci i te klimaty, ale bez przesady..
- NIESPODZIANKA! - wydarł się tłum ludzi, których zobaczyłam dopiero po kilku sekundach.
- Spokojnie, to tylko ja.. - odpowiedziałam cicho, gestem ręki ich uspokajając. - Na kogo czekamy? - zapytałam, kradnąc chipsy z miski.
- Ja pierdolę, ale ona ma bombę - Kacper podszedł do mnie i zaczął się nabijać. Koło siebie zobaczyłam również Niall'a, Harry'ego i Zayn'a.
- Mówiliśmy, że masz ją wziąć i TROCHĘ rozluźnić, ale nie aż tak - powiedział stojący za mną Liam.
- Córeczko, wszystkiego najlepszego - rodzice podeszli do mnie z uśmiechami, zaczęli całować i składać życzenia.
- Piłaś coś? - zapytał mnie podejrzliwie tata. Dziewczyny, mój brat i chłopacy z 1D wstrzymali oddech.
- Jedno piwko, spoko - uśmiechnęłam się dla niepoznaki.

Takiej niespodzianki to ja jeszcze nie miałam.. Przyjechała moja rodzina, przyjaciele, znajomi z klasy i ze szkoły..
Najlepszy prezent i tak był od chłopaków z zespołu.
Dostałam psa, a konkretnie Labradora!
A nazwałam go dość dziwnie, no ale czego wymagać od pijanego człowieka..
Hazza.


***

Pomyślałam już trochę naprzód w tym opowiadaniu i taką jedną akcję napisałam, ale do tego jeszcze daleko :D
Na twitterze zaniepokojeni fani 1D utworzyli stronę #whereisharry XD Nie jest dzieckiem, na pewno się nie zgubił :P 
Słyszałyście to? :D


No i oczywiście Szczęśliwego Nowego Roku! :D
Chciałabym wymyślić sobie  jakieś noworoczne postanowienie, ale nie mam pomysłu xD Jak Liam, haha ^^
Ja niestety nie mam konkretnych planów, może coś się na spontana wymyśli, zobaczymy.
Jak u was z Sylwestrem? :)
Do napisania w 2013 :D 







8 komentarzy:

  1. świetny rozdział ;) Bardzo mi się podoba ;p Nie ma to jak ciągłe wybryki Liwki ;)
    Czekam na NN
    Pozdrawiam
    Szczęśliwego Nowego Roku!
    http://and-little-things-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. ja to kocham po prostu ! <3
    Niall i Alice ! <3
    a pies mojej kuzynki się też tak nazywa o.O xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowy rozdział na http://nobodywillloveulikeido.blogspot.com
      ;)

      Usuń
  3. Cudowny rozdział!!! Świetny ;) Czekam na next, Kocham i ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnyy rozdział :D
    No ja też , jak miałam takiego małego pieska to nazwałam go Hazza. Ale go auto za przeproszeniem... dupło ; //

    Szczęśliwego Nowego Roku! :DD
    CZekam na następyyy < 3; **

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapraszam na nowy rozdział :)
      www.zyj-swoim-zyciem.blogspot.com
      i www.thedirectionstory.blogspot.com
      Co prawda, drugi nie jest mój ale zajebisty xD
      Pozdrawiam ♥

      Usuń
  5. Hej, nominowałam ciebie i twojego bloga do Libster Aword. Więcej na: http://one-i-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział. Zakochałam sie w tym blogu. I ten masaż :)) fajne tytuły rozdziałów i ogólnie tresc . :D pozdrawiam i wysyłam maaseee buziakow i zapraszam do mnie: onedirection9277.blogspot.com zalezy mi na twojej ocenie ;3

    OdpowiedzUsuń