Zapadnięta w amoku uderzyłam się w twarz, chcąc tylko podnieść spojrzenie..
Blondyn spojrzał na mnie jak na kosmitę i zmarszczył brwi. W sumie.. chyba już się przyzwyczaił do moich głupich zachowań.
- To jak, za dwa miesiące zdajemy tą głupią maturę i wyruszamy w świat, tak? - zapytał Niall, wrzucając całą garść łupin do bluzy Malik'a. Oj, coś czuję, że nie ujdziemy po tym z życiem..
- Oczywiście, że tak - potwierdziłam. - Wypadałoby się jednak trochę pouczyć.. - mruknęłam.
- A tam, olej szkołę, zostań ninja - machnął ręką z pobłażliwym uśmiechem.
- Tobie łatwo powiedzieć, Horan - warknęłam, uderzając go w ramię. - Jesteś w najpopularniejszym zespole na świecie, hajsu masz jak lodu i żadnych zmartwień..
- No jak nie - przerwał mi. - Obecnie mam zmartwienie, że Zayn mi wpierdoli za ten słonecznik.
Zaśmiałam się cicho, patrząc na pełne od łupin kaptury chłopaków.
Nagle Harry przeciągnął się, po czym poprawił bluzę, wyczuwając mały ciężar u góry. Skrzywiłam się i schowałam za niczego nieświadomym Liam'em.
- Kochanie - zawołał Harry, bardzo miłym głosem. Zbyt miłym głosem. Ajajaj..
- Słucham kotku - wychyliłam się zza Daddy'ego z szerokim uśmiechem, patrząc na Harold'a, który miał nieodgadniony wyraz twarzy.
- Wiesz, że za chwilę będziesz miała te łupiny w majteczkach, skarbie? - wziął całą garść skorupek i zaczął się do mnie przybliżać, uprzednio oddając moje bagaże Liam'owi, które niósł wcześniej.
Schowałam się za Paul'a, ale miał zajęte ręce, więc i tak nie mógł mnie obronić.
Uciekłam do przodu przed całą naszą grupę, ale Harry był tuż za moimi plecami. Wyciągnął wolną dłoń przed siebie i złapał mnie za szlufkę dżinsów, przez co nie mogłam dalej uciec.
- Wiesz, że mógłbym teraz ci wrzucić to do majtek? - szepnął mi do ucha, przez co zamknęłam oczy, rozkoszując się jego gorącym oddechem i ręką, która obejmowała mnie w talii. - Dziewczyno.. - warknął, całując mnie w szyję. Odchyliłam głowę i spojrzałam mu w oczy.
- Co, chłopaku? - zapytałam niewinnie, złączając swoje ręce za plecami Harry'ego.
- Nawet nie wiesz jak bardzo chcę.. - uciął. - Podniecasz mnie - wyszeptał mi prosto do ucha, gryząc je. Przygryzłam wargę, zamykając oczy. Nawet takie drobne gesty i słowa nieźle działały na wyobraźnię..
Ze zwycięskim uśmieszkiem wzruszyłam ramionami, odkleiłam ręce Harry'ego od mojego ciała i odeszłam kilka kroków, patrząc na jego zawiedzioną minę.
Ściągnął brwi, udając smutnego.
- Metr sześćdziesiąt pięć czystego zła - powiedział cicho, odbierając moje bagaże od Liam'a, który miał z nas polewkę. Hej, ciekawe czy inaczej by się zachowywał, gdyby szła z nami Danielle.. Nie sądzę, koleś.
- To ciebie karmili drożdżami i wyrosło takie dwumetrowe coś - odrzekłam, wytykając w jego stronę język.
- Pierdolnięty jednorożec - stwierdził ze śmiechem, splatając nasze palce wolną ręką.
- Już nie.. - wywinęłam wargę. - Zgubiłam swój róg - pomacałam się po czole, gdzie chwilę później Harry złożył pocałunek.
Położył mi rękę na ramieniu, składając pocałunek na moich włosach, a ja swoją dłoń umieściłam na talii bruneta.
- Te cztery tygodnie szybko miną, obiecuję - zapewnił, jednak ton jego głosu zdradzał, że wcale nie chciał się żegnać.
- Wiem, Harry - uśmiechnęłam się, chwytając jego dłoń swoją wolną ręką. Wierzyłam mu, że ten czas szybko zleci. On nigdy nie dawał ciała, jeżeli chodziło o składane obietnice.
Kiedy znaleźliśmy się już na lotnisku, Paul, Nick, Liam i Louis zanieśli nasze bagaże na miejsce, skąd będą pakowane do samolotu.
Kiedy obróciłam się tyłem do Harry'ego, by spojrzeć gdzie są Maggie i Alice, mój wzrok przykuło kilku kolesi, którzy dziwnie się na mnie patrzyli. Naprawdę, to było przerażające, nie lubiłam czuć takiego spojrzenia na sobie..
Nagle poczułam silne ręce na talii, które obróciły mnie o sto osiemdziesiąt stopni. Harry przyciągnął moją twarz do swojej i pocałował namiętnie, mocno do siebie przytulając.
Oparłam swoje czoło o jego, napawając się ostatnimi chwilami bliskości.
- Ci goście mogą zadowolić się pornosami, ty jesteś moja - powiedział cicho, dyskretnie kiwając głową w stronę facetów, którzy wcześniej się na mnie patrzyli. Jednak szczególnie mnie to nie dotknęło. Kiedy jestem z Harry'm wiem, że nigdzie indziej nie byłabym bardziej bezpieczna.
Pokiwałam głową, uśmiechając się.
- Tak. Jestem twoja - wplątałam palce w jego włosy, ciągnąc je lekko, kiedy naparłam swoimi ustami na jego wargi.
Jak to bywa ze mną przy lataniu samolotami, wpadłam w histerię i zaczęłam płakać przy starcie.
W ciągu lotu wymiotowałam jakieś 4 razy. Chyba mój nowy rekord.
Na lotnisku w Londynie czekali na mnie rodzice. Podbiegłam do nich w ekspresowym tempie i przytuliłam się do nich najmocniej jak potrafiłam.
- Córcia, brakowało nam cię w domu.. Strasznie cicho się zrobiło - powiedziała zapłakana mama, tuląc mnie do siebie jeszcze bardziej.
- Gnieciesz mi płuca.. - wyjęczałam, gwałtownie biorąc oddechy.
W końcu mnie od siebie odsunęła i spojrzała na moją twarz.
- Jesteś strasznie blada - stwierdziła. Zmrużyłam oczy.
- Rzygałam przez całe pięć godzin, jak mam wyglądać? - zapytałam retorycznie, na co mój ojciec zareagował śmiechem.
- Szkoda tylko, że tego, z kim się spotykasz, musimy dowiadywać się z gazet - pokręcił głową a ja wyszczerzyłam się na samą myśl o rozmowie, która chyba będzie nieunikniona..
Obiad jadłam jak potłuczona. Jak ja uwielbiam mizerię!
- Liwia, maślaku.. Mam twojego ziemniaka na talerzu - sapnął Kacper, patrząc na mnie jak na ufo. Hej, już drugi raz dzisiaj ktoś tak się na mnie gapi! Może to znak? Może naprawdę jestem kosmitą?
- Kacper, synu, nie marudź - powiedziałam z pełną buzią. Chciałam zjeść jak najszybciej, żeby nie zostać zatrzymana niezręcznymi pytaniami od rodziców..
- Liwia, porozmawiamy kiedy już zjesz? - zapytała niewinnie mama, patrząc na mnie wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
Chyba nie mam wyboru?
- Więc.. - zaczął mój tata, wyraźnie nie wiedząc, jak kontynuować. Spojrzałam na oboje spod podniesionych brwi. - Jeden z zespołu jest twoim chłopakiem? - zapytał w końcu. - Ten Harry, czy jak mu tam..
Uśmiechnęłam się. Harry moim chłopakiem.. Fajnie to brzmiało. Ja i Harry..
Z myśli obudziła mnie mama, która chrząknęła głośno, podejrzewając, że utonęłam w chmurach.
- Yhm.. Może powiedzcie, jak dużo widzieliście - poprosiłam o uściślenie faktów. Poczułam wibrację telefonu w kieszeni, ale stwierdziłam, że sprawdzę później.
- Przytulanie, całowanie, chodzenie za rękę.. To chyba wystarczająco - odrzekła moja mama, popijając sok.
Dotyk Styles'a.. Dostałam gęsiej skórki.
Przytaknęłam, czując ponowną wibrację w spodniach.
- Chcielibyśmy go poznać - oznajmił tato, posyłając w moją stronę uśmiech.
Próbowałam pohamować wyszczerz cisnący się na mój usta, ze słabym skutkiem.
- Jasne, już wszystko co chcieliście? - zapytałam, kiedy doznałam kolejnego wstrząsu, spowodowanego przychodzącą wiadomością.
Oboje przytaknęli, więc wstałam od stołu i pobiegłam na górę.
Od razu wyciągnęłam telefon i zaczęłam czytać wiadomości.
Od: Hazza 09.02.13 16:28
I jak, jesteś już w domu? xx
Od: Hazza 09.02.13 16:30
Odpisz proszę, martwię się.
Od: Niall 09.02.13 16:32
Odpisz lokowanemu, bo szuka w internecie, czy przypadkiem wasz samolot się nie rozbił.. Tak mu się ręce trzęsą, że stłukł już wszystko, co możliwe. Buźka xx
Uśmiechnęłam się. Ten kretyn jest tak niecierpliwy.. A może akurat poszłam siku?
Do: Hazza 09.02.13 16:40
Wszystko okej, jestem już na swoim wygodnym łóżeczku, ahh :)
Wybuchnęłam głośnym śmiechem, przypominając sobie o nieistotnym szczególe, o którym zapomniałam go poinformować.
PS. Moi rodzice chcą cię poznać.
***
Hej! :D Po 243 latach nadszedł ten moment..
Zmieniłam nagłówek bloga XDD
I od trzech dni leję z Harry'ego Styles'a, per " Marcela ". Boże, on pogniótł system XDD
A już jutro teledysk do BEST SONG EVAAA! < 3 Nie mogę się doczekać, pewnie będą musieli moje zwłoki zbierać z podłogi XD
Jak macie twittera to sprawdźcie trend #TypowyFanFiction. Beka maks :D
Cześć, do następnego :*
Jak już jesteś, to skomentuj, chociażby " . "